Żurawski miał już dość "wyspiarskiej" szarzyzny. "Wystarczy, ze widzę przed sobą palmy i drzewa oblepione pomarańczami i już wiem, w jakim klimacie wolę przebywać" - mówi z uśmierchem Polak.

Zmiana otoczenia bardzo pomogła "Żurawiowi". Nasz napastnik w Celtiku nie mieścił się w składzie, natomiast w Larissie ma pewne miejsce w wyjściowej jedenstce.

Polak już w pierwszym meczu został nowym bohaterem greckich kibiców. "Po moim debiucie starałem się wsłuchać w tekst i rzeczywiście coś tam było o "Żurawiu". To miłe. Szybko się wkradłem w ich łaski, a przecież najbliższy ligowy mecz znowu gramy na naszym stadionie. Będzie okazja zacieśnić tę przyjaźń" - mówi "Przeglądowi Sportowemu" reprezentant Polski.

Reklama