Piłkarz chciał uniknąć sytuacji, że przyjedzie na zgrupowanie reprezentacji Polski i nagle zostanie zatrzymany na granicy jak bandyta. Albo że wystawią za nim list gończy - pisze "Super Express".
Dlatego Golański poprosił działaczy Steauy Bukareszt o wolne. "Wsiadłem w samolot i przyleciałem do Polski załatwić sprawę" - opowiada 26-letni obrońca. Udało się. Na razie piłkarz nie pójdzie w kamasze. Dostał odroczenie od służby wojskowej.
Od kilku miesięcy Wojskowa Komenda Uzupełnień w Łodzi poszukiwała reprezentacyjnego piłkarza Pawła Golańskiego. "Na adres rodziców przyszło kolejne wezwanie. Zagrożono, że jeśli się nie stawię we wskazanym terminie, to żandarmeria doprowadzi mnie do urzędu" - opowiada reprezentant Polski.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama