Piłkarz chciał uniknąć sytuacji, że przyjedzie na zgrupowanie reprezentacji Polski i nagle zostanie zatrzymany na granicy jak bandyta. Albo że wystawią za nim list gończy - pisze "Super Express".

Dlatego Golański poprosił działaczy Steauy Bukareszt o wolne. "Wsiadłem w samolot i przyleciałem do Polski załatwić sprawę" - opowiada 26-letni obrońca. Udało się. Na razie piłkarz nie pójdzie w kamasze. Dostał odroczenie od służby wojskowej.

Reklama