W rozmowie z radiową Jedynką powiedział, że już stara się podźwignąć z tej tragedii. "Niestety, nagle urwało się wszystko. Trzeba zacząć robić inne rzeczy, ale jestem nastawiony optymistycznie, co by się nie działo, dam sobie radę. To tylko oko" - powiedział Karol Bielecki.

Rozgrywający reprezentacji Polski piłkarzy ręcznych i klubu Rhein-Neckar Loewen Karol Bielecki opuścił dziś rano klinikę w Tybindze, gdzie przeszedł drugą operację lewego oka. Zawodnik udał się na rehabilitację do Heidelbergu. Tam go zbadają i ocenią, czy piłkarz w ogóle ma szansę na powrót do sportu.

Groźnej kontuzji Bielecki nabawił się 11 czerwca podczas towarzyskiego spotkania z Chorwacją w Kielcach.



Reklama

Jak podaje Związek Piłki Ręcznej w Polsce, rehabilitacja ma na celu "szczegółową ocenę stanu narządu wzroku pod kątem kolejnych zabiegów transplantacyjnych. Niestety uszkodzenia są na tyle duże, iż możliwości terapeutyczne zostały ograniczone".

"Rehabilitacja będzie trwała od dwóch do czterech tygodni i pozwoli przystosować organizm do nowego, ograniczonego pola widzenia. W czasie jej trwania zawodnik będzie na bieżąco przechodził specjalistyczne badania, które ułatwią podjęcie decyzji co do następnych, najlepszych dla zdrowia Karola kroków" - napisano w komunikacie związku.

28-letni Bielecki doznał urazu w starciu z Josipem Valciciem w pierwszych minutach spotkania z Chorwacją. Początkowo przewieziono go do kieleckiego Szpitala Wojewódzkiego, skąd przetransportowano do Kliniki Okulistyki Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, gdzie przeszedł operację poszycia oka.

Reklama

Właściciel i prezes niemieckiego klubu Achim Niederberger wysłał do Lublina samolot, którym Bielecki został przewieziony do Stuttgartu, a stamtąd karetką do Kliniki Uniwersyteckiej w Tybindze. Tam przeszedł drugi zabieg chirurgiczny, który "miał na celu poprawę parametrów uszkodzonego oka".

Polski szczypiornista, wicemistrz świata z 2007 roku i brązowy medalista MŚ 2009, związany jest z "Lwami" kontraktem do czerwca 2015 roku.

Pierwszy zabieg przeprowadzony w Lublinie był doraźny, wynikający ze stanu klinicznego uszkodzonego oka. Po operacji oko reagowało na promienie słoneczne.

Tego rodzaju kontuzje w piłce ręcznej zdarzają się rzadko. W półfinałowym meczu mistrzostw Europy w 2004 roku podobnego urazu nabawił się Chorwat Petar Metlicic. Po wielu miesiącach rehabilitacji i kilku zabiegach wrócił na parkiet. Nie udało się to natomiast Islandczykowi Jasonowi Olafssonowi. W 1998 roku dostał łokciem w oko i mimo dwóch operacji nie odzyskał wzroku i musiał zrezygnować z wyczynowego uprawiania sportu.