"Ja typowałem 2:2, więc byłem niedaleko - mówił Listkiewicz. "Moim zdaniem, wynik nie ma znaczenia, martwi mnie bardziej to, że nasza drużyna wypracowała sobie zbyt mało sytuacji podbramkowych. Nie oglądałem całego meczu, ale z fragmentów, które widziałem, wynika że nasi piłkarze byli zbyt mało ofensywni. Powtarzam jednak, że nie ma się co przejmować, drużyna pana Kazimierza Górskiego też przegrała 0:3 z Polonią Bytom przed igrzyskami, a potem jego zespół zdobył złoto olimpijskie. My na mistrzostwach złota nie zdobędziemy, bo będą tam o wiele lepsze zespoły, ale nie ma co rozdzierać szat".

Trener reprezentacji Kolumbii Reinaldo Rueda krótko skomentował spotkanie: "Mecz nam się bardzo udał. Jestem oczywiście zadowolony - przede wszystkim dlatego, że pokazaliśmy bardzo otwarty futbol".

"Nam ten mecz udał się zdecydowanie mniej, bo przegraliśmy - powiedział trener biało-czerwonych Paweł Janas. - Zespół ciężko pracował podczas zgrupowania, zagraliśmy poważny mecz towarzyski po długiej przerwie i widać było braki w dynamice i szybkości. Pod tym względem czeka nas jeszcze praca. Kolumbijczycy grali ostatnio więcej meczów i są w innej formie. My mamy jeszcze dziewięć dni na zgrupowaniu w Niemczech, aby niektóre mankamenty wyeliminować".

Pytany o reakcje publiczności odpowiedział: "Kibice płacą za bilety, przychodząc na mecz i chcą, żeby ich drużyna wygrywała. Mają prawo do wyrażania swoich opinii".


Po meczu powiedzieli:

Jacek Bąk:
Mecz od początku nie układał się po naszej myśli. Dodatkowo straciliśmy dość dziwne bramki i nie potrafiliśmy nic zmienić w naszej grze. Na mundialu musimy zagrać o wiele lepiej, bo rywale będą jeszcze bardziej wymagający niż Kolumbia. Po tym, jak potraktowali nas dziś kibice, mogę jedynie stwierdzić, że w
Chorzowie powinny odbywać się koncerty, a reprezentacja niech gra w Warszawie.

Mirosław Szymkowiak:
Słabo graliśmy i przegraliśmy zasłużenie. Publiczność ma prawo gwizdać i wyrażać swoje niezadowolenie, ale nie powinna witać gwizdami piłkarza wchodzącego na boisko, jak to było w przypadku Grześka Rasiaka.

Tomasz Kuszczak:
To pewnie będzie bramka roku. Niechcący stałem się "bohaterem" meczu. Popełniłem wielki błąd i pewnie więcej już tego nie powtórzę. Źle obliczyłem lot piłki, byłem przekonany, że przeleci nad poprzeczką, a że było ślisko nie chciałem ryzykować łapania jej. Życie nie zawsze układa się po naszej myśli, ale trzeba stawić czoło kłopotom i przeciwnościom. Jestem przygotowany na krytykę, bo taki jest zawodowy sport, ale
myślę, że szybko się podniosę po tym ciosie i będę dalej walczył o miejsce w drużynie.

Artur Boruc:
Chcieliśmy dobrze, ale nie wyszło. Mogę tylko uspokoić kibiców i zapewnić, że w Niemczech będzie lepiej. Za
kilka dni będziemy w lepszej formie, bardziej skoncentrowani i zmotywowani, choć ambicji i dziś nam nie brakowało.

Ireneusz Jeleń:
Ciężkie treningi w Szwajcarii odbiły się na naszej dyspozycji. Rywale byli szybsi, lepiej operowali piłką, a nam nic się nie udawało. Szkoda też, że publiczność nam nie pomagała. Mam nadzieję, że kibice wybaczą nam tę wpadkę i będą z nami na dobre i na złe. Przyjechałem na kadrę po to, by walczyć o miejsce w podstawowej jedenastce i robię to na każdym treningu. Nie wiem, czy ta bramka mi pomoże, ale pewnie nie zaszkodzi. Wszystko jednak zależy od trenera.

Michał Żewłakow:
Wszyscy są rozczarowani. I my, i kibice. Próbowaliśmy grać, ale na tym się skończyło. Nie było sił, nie było szybkości, nic nie było. My byliśmy słabi, a publiczność dostroiła się do naszego poziomu. Po tej porażce zostaniemy pewnie sami, ale może to pozwoli nam się jeszcze bardziej skonsolidować i już w meczu z Chorwacją nasza gra będzie wyglądać lepiej.