Polacy w opinii fachowców są głównym kandydatem do złotego medalu. Wynika to m.in. z osłabienia rywali - Duńczycy rywalizują bez Nickiego Pedersena, Rosjanie bez Emila Sajfutdinowa, a w składzie Australii zabrakło Jasona Crumpa, Leigh Adamsa i Ryana Sullivana. Wszystkie te zespoły nie są pewne udziału w sobotnim finale w duńskim Vojens. W czwartkowy wieczór będą walczyć w turnieju barażowym.

Reklama

"Doskonale znamy te opinie, w których stawiani jesteśmy w roli faworyta. Te oczekiwania urosły po półfinale w Gorzowie, gdzie potwierdziliśmy swoją siłę i przekonaliśmy wszystkich, że jesteśmy w stanie odnieść zwycięstwo. Jakaś większa presja ciąży na nas, bo zdajemy sobie sprawę, że oczekiwania są bardzo duże. Wszyscy liczą tylko i wyłącznie na zwycięstwo" - powiedział Hampel.

Żużlowiec Unii Leszno przestrzega jednak przed hurraoptymizmem i zbyt wczesnym wieszaniem złotych medali na szyjach.

"Chciałem tylko zauważyć, że turniej finałowy odbędzie się na torze Vojens, na obiekcie mniej znanym dla nas, mniej wygodnym niż dla naszych przeciwników - przede wszystkim Duńczyków. Choć ja osobiście nic złego na ten tor nie mogę powiedzieć. Nigdy nie miałem większych problemów z poruszaniem się na nim. W finale znajdą się mocniejsze zespoły niż te, z którymi jeździliśmy w półfinale. My postaramy się wygrać te zawody. Trzeba będzie się naprawdę zmobilizować, pomimo że rywale nie pojadą w pełnych składach" - dodał.

Polscy żużlowcy w czwartek dotarli do Vojens, gdzie wieczorem śledzić będą turniej barażowy z udziałem Danii, Szwecji, Australii i Rosji. Tylko dwie najlepsze reprezentację awansują do finału, w którym oprócz Polaków znaleźli się już także Anglicy. Hampel nie ukrywa, że zamiast spokojnie na trybunach przyglądać się rywalizacji, wolałby ścigać się na torze.



"W turnieju barażowym jest okazja, żeby dokładnie sobie przypomnieć specyficzną geometrię tego toru. Dostroić silniki, odpowiednio ustawić taktykę. Można wiele pozytywnych rzeczy wynieść ze startu w barażu. My właściwie w piątek zaliczymy tylko trening, ale to nie to samo co zawody. Inne przecież mogą być warunki na torze, inne warunki pogodowe. My jednak jesteśmy na tyle doświadczeni, że będziemy mogli ze wszystkim sobie poradzić i w miarę szybko +odczytać+ warunki na torze" - zapewnił Hampel, który w barażu stawia przede wszystkim na Duńczyków.

Reklama

"Zrobią wszystko, żeby awansować do finału, bo w końcu są jego gospodarzem. Trudno powiedzieć jednak kto ma największe szanse - składy drużyn są bardzo wyrównane. Każdy ma swoje braki. W półfinale zaskoczyła mnie słaba postawa Szwedów (zajęli w Anglii trzecie miejsce z dużą stratą do Anglików - PAP). Zobaczymy na ile zmieni dołączenie do ich zespołu Andreasa Jonssona" - ocenił.

Polacy bronią mistrzowskiego tytułu wywalczonego przed rokiem w Lesznie. W Vojens polscy żużlowcy wystąpią w takim składzie, jak podczas półfinałowego turnieju w Gorzowie: Tomasz Gollob (kapitan), Jarosław Hampel, Rune Holta, Adrian Miedziński i Janusz Kołodziej.