Jerzy Kulej, który 10 grudnia przeszedł rozległy zawał serca, w poniedziałek został przewieziony do kliniki neurologicznej w Warszawie. Stan zdrowia słynnego boksera się poprawia. Kulej próbuje chodzić, na razie z rehabilitantem.

Reklama

Ojciec został przewieziony ze szpitala na ulicy Banacha do kliniki neurologicznej na Sobieskiego. Od wtorku rozpoczyna codzienną, żmudną rehabilitację. Przez 2,5 godz. będzie pracował z fizjoterapeutą i logopedą. Widać, że wraca na prostą, jest coraz lepiej. Cieszymy się, że już koniec ciężkiego poprzedniego roku, a początek nowego. Przed nami długa droga, ale mamy przesłanki i wierzymy, że znów wszystko będzie dobrze - powiedział PAP Waldemar Kulej, syn dwukrotnego mistrza olimpijskiego.

71-letni pięściarz doznał rozległego zawału serca 10 grudnia podczas benefisu znanego aktora i miłośnika boksu Daniela Olbrychskiego w Warszawie.

W poniedziałek tata pokonał wraz z rehabilitantem około 100 metrów. Wcześniej próbował chodzić, ale po raz pierwszy przeszedł tak długi odcinek. Ma jeszcze problemy z mówieniem, ale na przykład wszystko pamięta z dnia, w którym doszło do nieszczęścia. Wie też, że cała rodzina, na czele z wnukami Karoliną i Piotrem, bardzo go wspiera" - dodał syn pięściarza.

Jerzy Kulej jest najwybitniejszym polskim bokserem w historii. Oprócz dwóch złotych medali igrzysk (Tokio-1964 i Meksyk-1968), w dorobku ma tytuły mistrza (1963, 1965) i wicemistrza Europy (1967). Ośmiokrotnie był mistrzem kraju (1961-1970). Ostatnio pracował jako komentator telewizyjny. (PAP)

giel/ af/