Mecz z Holendrami był prawdziwym poligonem doświadczalnym dla debiutującego w roli selekcjonera polskiej reprezentacji Michaela Bieglera. Podczas spotkania w Orlen Arenie niemiecki szkoleniowiec sprawdził umiejętności wszystkich wytypowanych przez siebie do gry w kadrze zawodników.

Reklama

Zmiennicy zaprezentowali się solidnie, choć było widać w niektórych momentach jeszcze brak zgrania. Przed przerwą, gdy na boisku grali najlepsi, rywale mieli niewiele do powiedzenia. Znakomicie w bramce spisywał się Sławomir Szmal, a i obrona stanowiła mur trudny do przebicia. W dodatku polscy defensorzy często blokowali rzuty Holendrów i przechwytywali ich podania.

Chwilami gospodarze mieli jednak mniej szczęścia w ataku. Często trafiali w słupki, poprzeczki lub w bramkarza. Gdyby nie to, ich zwycięstwo byłoby znacznie wyższe. Właśnie takie nieudane akcje spowodowały, że na początku prowadzenie objęli goście. Dopiero po rzucie Wiśniewskiego w ósmej minucie sytuacja się odwróciła i drużyna Bieglera wygrywała po raz pierwszy (4:3). Od stanu 5:4 w 10. minucie w ciągu kolejnych pięciu Polacy zdobyli pięć goli z rzędu i potem już tylko powiększali przewagę.

W końcówce pierwszej połowy, gdy na boisku dochodziło do licznych roszad w polskim zespole, tempo zdobywania bramek nieco spadło, ale wynik cały czas był pod kontrolą. Zaraz po przerwie dwa pierwsze rzuty w reprezentacji zamienił na bramki Przemysław Krajewski. Na listę strzelców wpisał się także inny debiutant Michał Bartczak. Powrót do drużyny narodowej zaliczył Michał Kubisztal.

Reklama

Słowa uznania należą się zawodnikom, którzy od lat są filarami reprezentacji. Siłą przebicia imponował zdobywca pięciu goli Michał Jurecki, który pokonywał bramkarzy, mimo że był zazwyczaj faulowany przez rywali. Krzysztof Lijewski umiejętnie rozgrywał piłki, często asystując kolegom. Bartłomiej Jaszka popisywał się udanymi zwodami, podobnie Tomasz Rosiński.

Ogólnie pierwszą próbę ognia podopiecznych Michaela Bieglera, w której bardzo pomocny był żywiołowy doping publiczności, można uznać za udaną. Przed meczem ze znacznie trudniejszym przeciwnikiem - Ukrainą, szkoleniowiec będzie miał wiele materiału do przemyśleń. Dopiero bowiem spotkanie w Zaporożu będzie prawdziwym sprawdzianem umiejętności biało-czerwonych.

Trzecia kolejka spotkań eliminacyjnych zaplanowana jest dopiero w kwietniu przyszłego roku. Grupę 5. uzupełnia Szwecja, która w czwartek zmierzy się z Ukrainą w Lundzie