Bycie zawodową tenisistką w ogóle nie jest proste. Dzień "Isi" wygląda tak: pobudka codziennie o 6.30, poranny trening, potem szkoła, obiad. O 16.00 znów dwie godziny na korcie. W domu jest przed 19.00. Je kolację i zasypia nad lekcjami.

Reklama

Sam ojciec, Piotr Radwański, przyznaje, że życie córek jest nie do pozazdroszczenia. "Ich życie to kierat. Ale bez tego trudno coś osiągnąć" - przyznaje ojciec, który jest jednocześnie trenerem. I to bardzo surowym trenerem. "Tatusiem jestem w domu, na korcie trzeba wykonać rozkaz i odmaszerować. Nie uznaję wymówek" - tłumaczy.

Ale wie, że jego córki to twardzielki. "Tenis wymaga stalowych stawów. W telewizji trudno to dostrzec, bo kamera spowalnia grę. Ale na żywo widać, jak gwałtowne zwroty wykonuje tenisista. To jest tempo na granicy ludzkiej percepcji. Na ciało działają gigantyczne przeciążenia" - wyjaśnia Piotr Radwański.

Efekt jest taki, że zarówno Agnieszka, jak i Ula Radwańska wygrały już turnieje juniorskie na kortach Wimbledonu.