"To jednak zatrzymali go? A do mnie dzwonił, że jest we Wrocławiu, ale nie chcą go przyjąć i nie wiedzą, o co chodzi" - opowiada szef Kolegium Sędziów PZPN Sławomir Stempniewski.

Reklama

Zatrzymanie arbitra z Piotrkowa ma związek z kończonym przez prokuraturę wątkiem, dotyczącym korupcji w Kujawiaku Włocławek. Śledczy zdobyli dowody, że M. przyjął pieniądze za trzecioligowy mecz Warta Poznań - Kujawiak (1:2).

Ich zdaniem, łapówka dla arbitra wynosiła 2 tysiące złotych. Włodzimierz M. dopiero od tego sezonu prowadził zawody pierwszej ligi. Znalazł się w gronie sześciu arbitrów, awansowanych z drugiej ligi z uwagi na braki kadrowe wśród sędziów ekstraklasy.