Unia Tarnów broni się przed spadkiem. Takie ataki nie są jednak dobrym sposobem na ratowanie miejsca w elicie. Zresztą gospodarze nie zrażeni fatalnym otwarciem z każdym biegiem powiększali przewagę i w efekcie odrobili stratę z Tarnowa.
Podobnych wpadek tarnowianie mieli więcej. Warto wspomnieć, że manewr ze złotą rezerwą nie przyniósł również pełnego powodzenia Stali Gorzów. Nie przeszkodziło to beniaminkowi w pokonaniu na wyjeździe Marmy, ale widok Tomasza Golloba pukającego się w kask na widok przejeżdżającego obok partnera z drużyny Petera Karlssona był wielce wymowny. Szwed nie przepuścił polskiego mistrza i Stal wygrała 11. bieg 7:1, zamiast 8:1 - czytamy w "Przeglądzie Sportowym".
Emocji nie brakowało także w innych meczach. W Zielonej Górze poirytowany złym przygotowaniem toru kapitan ZKŻ-u Grzegorz Walasek powiedział do kamery, by krążący po parkingu prezes lepiej nie wchodził mu w drogę. Zespół Aleksandra Janasa, choć Nils Kristian Iversen obiecał zdobyć 10 punktów i słowa dotrzymał, przegrał u siebie z Włókniarzem wyżej niż w Częstochowie.
Tymczasem w spotkaniu na szczycie doszło do sporej niespodzianki. Niepokonany dotąd Unibax uległ u siebie obrońcy tytułu Unii Leszno. Fatalnie pojechał Hans Andersen, który wybrał ligę polską kosztem angielskiej. Jak się okazało niepotrzebnie. 3 punkty, przy odrobinie szczęścia, mógłby przywieźć junior. Torunianom, na osłodę, pozostało cieszyć się z bonusa.