Michael Phelps to największa gwiazda w Stanach Zjednoczonych. Zdobywcy ośmiu medali olimpijskich i posiadaczowi licznych rekordów świata, w karierze nie przeszkodził nawet przykry incydent z haszyszem, Amerykanie nadal go kochają! Nic więc dziwnego, że na gali w Los Angeles odebrał dwie nagrody, jedną za wyniki sportowe, drugą dla najlepszego sportowca roku, detronizując Tigera Woodsa.
Statuetkę pływak odebrał z rąk Demii Moore. Amerykańska gwiazda, mimo że zbliża się do pięćdziesiątki, wciąż pięknie się prezentuje, a wysportowanego ciała mogłaby jej pozazdrościć niejedna trzydziestolatka. Pod wrażeniem uroków Demi był też Phelps, który w pewnym momencie zaczął ją adorować. Ostatecznie skończyło się na niewinnym uścisku dłoni. Może przy lampe szampana było ciekawiej...