W początkowej fazie walki wyraźną przewagę miał Czakijew, który nawet w trzeciej rundzie doprowadził do liczenia Polaka. Włodarczyk po walce powiedział, że nie było lekko, a rywal na początku naprawdę nie głaskał.



Na taki scenariusz walki przygotowany był trener Polaka - Fiodor Łapin, który wiedział o tym, że Czakijew szybko zaczyna i mocno uderza na początku. Założeniami na tę walkę było właśnie przeczekanie tego ataku na początku walki, a później przejście do inicjatywy, co doskonale wykonał Włodarczyk.



Rosjanin opadł z sił już w połowie walki i od szóstej rundy Polak dominował na ringu. Po kolejnym nokdaunie Czakijewa w ósmej rundzie sędzia przerwał pojedynek ogłaszając zwycięstwo Włodarczyka przez techniczny nokaut.



Po walce Polak powiedział, że chciał pokazać wszystkim, że mimo że czasem jest zbyt wolny to potrafi boksować i jak się wkurzy to potrafi także znokautować, bo żeby być mistrzem świata właśnie tak trzeba walczyć. Trzeba w siebie wierzyć.



Wiary we Włodarczyka nie brakowało też promotorowi pięściarza Andrzejowi Wasilewskiemu, który stwierdził że od początku, odkąd tylko zdecydowano się na tę walkę, wiedział, że Włodarczyk wygra z Czakijewem.

Teoretycznie zapisy w umowie mówiły o rewanżu, ale Wasilewski nie jest przekonany, czy Rosjanin będzie chciał kolejnej walki z Polakiem.