W obecnym sezonie tylko dwie drużyny nie poniosły jeszcze porażki - to właśnie ekipa ze stolicy Katalonii oraz CSKA Moskwa, które mają komplet sześciu zwycięstw. W pierwszym meczu Barcelona pokonała u siebie mistrzów Polski 88:61.

Reklama

"Pomimo równego bilansu wyżej oceniam naszych czwartkowych rywali. Barcelona znajduje się obecnie w znakomitej formie. Ta drużyna ma w swoich szeregach wielu świetnych zawodników, jak chociażby Chuck Eidson, Erazem Lorbek czy najlepszy strzelec w historii Euroligii Juan Carlos Navarro, którzy potrafi powściągnąć swoje gwiazdorskie zapędy i grać zespołową koszykówkę - powiedział Pacesas.

Według litewskiego szkoleniowca o sile Barcelony decyduje stabilny i bardzo wyrównany skład. "Trener Xavier Pascual ma do dyspozycji 12 wspaniałych graczy. Każdy z nich może przyczynić się do zwycięstwa swojego zespołu. Oni posiadają niezwykłą koszykarską inteligencję. Potrafią wyczuć i natychmiast wykorzystać najmniejszy nawet błąd rywali. Trener Pascual ma taki komfort, że w każdej chwili może zmienić zawodnika, który w danym meczu jest w słabszej dyspozycji, a wejście zmiennika nie ma negatywnego wpływu na grę jego drużyny" - przyznał szkoleniowiec mistrzów Polski.

Poprzedni sezon nie był jednak dla Barcelony zbyt udany. Mistrzowie Euroligi z 2010 roku nie zdołali awansować do Final Four, który rozgrywany był w ich hali. W Top "8" przegrali 1:3 z późniejszym triumfatorem Panathinaikosem Ateny.

"W tym przypadku również widać mądrość tego teamu. Po tym niepowodzeniu nie doszło w nim bowiem do rewolucji kadrowej. Trzon zespołu, który generalnie nie zawodził, pozostał bez zmian. Wymieniono tylko słabsze ogniwa, pozyskując w ich miejsce jeszcze lepszych zawodników" - zaznaczył Pacesas.

Reklama

Asseco Prokom jest na razie jedyną ekipą, która nie wygrała w Eurolidze spotkania. Bliscy odniesienia pierwszego zwycięstwa gdynianie byli w poprzedniej kolejce w Stambule, gdzie po dogrywce przegrali z Galatasaray 76:78, chociaż w 35. minucie prowadzili różnicą 14 punktów.

"Ciężko było nam pozbierać się po tej porażce. Niestety, w Turcji ponownie dały o sobie znać nasze stare grzechy. Nie trafiliśmy aż 12 rzutów wolnych, w końcówce popełniliśmy też kilka błędów. Nie mam jednak do zawodników pretensji. Czasami dokonywali niewłaściwych wyborów, ale bardzo się starali i walczyli do końca" - wspomniał litewski szkoleniowiec.

Reklama

Trener mistrzów Polski uważa, że jego zespół z meczu na mecz spisuje się coraz lepiej. "Wyniki może o tym nie świadczą, ale ja widzę postęp w naszej grze. Tej młodej drużynie brakowało czasu i dlatego na początku sezonu spisywaliśmy się słabiej. Zastrzeżenia można mieć głównie do naszej skuteczności z linii rzutów osobistych. Poza tym centrzy, Adamowie Hracaniuk i Łapeta mają zbyt duże wahania formy. Po świetnym spotkaniu potrafią w kolejnym zagrać znacznie słabiej" - stwierdził Pacesas.

Jak zapewnił, jego drużyna podejmie walkę z mistrzami Hiszpanii. "Wiadomo, że jesteśmy przez wszystkich skazani na porażkę, ale będziemy szukać swojej szansy na wygraną. Przecież przed wielką Barceloną nie położymy się na parkiecie. Nie pozostaje nam nic innego jak bić się o zwycięstwo. Zresztą z takim nastawieniem podeszlibyśmy również do konfrontacji z mistrzem NBA" - podsumował Tomas Pacesas.