Podobnie jak w piątkowej potyczce z Washington Wizards (102:96), w Filadelfii do zwycięstwa Lakers poprowadził Kobe Bryant. Lider zespołu Mike'a D'Antoniego zdobył tym razem 34 punkty. W jednym z pomeczowych wywiadów przekonywał, że jedną z kluczowych postaci w drużynie jest Metta World Peace.

Reklama

Ogromna odpowiedzialność ciąży na mnie i Pau Gasolu, ale my potrzebujemy Metty. On ma ogromny wpływ na zespół. Usilnie zachęcam go, aby jak najczęściej brał na siebie ciężar gry. Robił to już wcześniej i dzięki temu wygrywaliśmy - argumentował Bryant.

W spotkaniu przeciwko "Sixers" World Peace zdobył 19 pkt i najwięcej zbiórek w karierze - 16. Najlepiej punktującym w ekipie przegranych był z kolei Nick Young - 30. Philadelphia 76ers ma bilans 12-12, zespół z Los Angeles zaś, który ostatnio wygrał dwa spotkania z rzędu miesiąc temu, 11-14.

Emocjonującą końcówkę obejrzeli kibice w Portland, gdzie Trail Blazers pokonali New Orleans Hornets 95:94. Decydujący o zwycięstwie rzut za trzy pkt debiutujący w tym sezonie w rozgrywkach Damian Lillardna wykonał 0,3 s przed końcem spotkania. Dla przyjezdnych była to szósta porażka z rzędu.

Całkowicie odmienny przebieg miał pojedynek pomiędzy Sacramento Kings i Denver Nuggets. Druga z drużyn już po pierwszej kwarcie wypracowała 10-punktową przewagę, co powtórzyła w kolejnej części meczu. Całe spotkanie, w pełni kontrolowane przez zespół George'a Karla, zakończyło się wynikiem 122:97.

W ostatnim z czterech meczów, które rozegrano w niedzielę, Toronto Raptors wygrało u siebie z Houston Rockets 103:96. W zwycięskim zespole triple-double uzyskał Jose Calderon, który zanotował 18 pkt, 14 asyst i 10 zbiórek.