Początek meczu należał do Cavaliers, którzy po pierwszej kwarcie prowadzili 33:22. Goście szybko jednak stratę zniwelowali i później wynik długo oscylował w okolicach remisu.
Spurs powinni byli wygrać w regulaminowym czasie. Na pięć minut przed końcem czwartej części gry to oni mieli dziewięć punktów przewagi, ale nie zdołali jej utrzymać. W dogrywce natomiast gospodarze wpędzili się w kłopoty, gdy przez ponad dwie minuty nie zdołali trafić do kosza. Mimo to mogli doprowadzić do remisu, jednak równo z końcową syreną spudłował Kevin Love.
"Świetny mecz, w którym nikomu nie udało się przejąć kontroli. W czwartej kwarcie to my mieliśmy świetne okazje by wygrać, ale pudłowaliśmy. Natomiast w końcówce dogrywki, to rywale zaczęli się mylić. Tak już bywa w koszykówce" - powiedział trener Spurs Gregg Popovich.
Leonard zdobywając 41 pkt ustanowił rekord kariery. Dla "Kawalerzystów" po 29 pkt zdobyli LeBron James i Kyrie Irving.
Cavaliers z bilansem 30 zwycięstw i 12 porażek utrzymali prowadzenie w Konferencji Wschodniej. Drugie miejsce zajmują koszykarze Toronto Raptors (28-15), którzy minionej nocy nie grali, a trzecie Boston Celtics (26-17). Ci również po dogrywce niespodziewanie ulegli we własnej hali Portland Trail Blazers 123:127.
Najlepszy w zwycięskiej ekipie był C.J. McCollum - 35 pkt. Wśród pokonanych natomiast prym wiódł Isaiah Thomas - 41 pkt.
Na zachodzie i zarazem w całej lidze najlepszy jest zespół Golden State Warriors (34-6). Spurs (34-9) sklasyfikowani są na drugiej pozycji, a na trzeciej Houston Rockets (34-13). Teksańczycy gładko pokonali na wyjeździe Memphis Grizzlies 119:95.
Niespodziewanie najskuteczniejszym zawodnikiem "Rakiet" był Sam Dekker. 22-latek zdobył aż 30 pkt, ustanawiając rekord kariery. Znacznie mniej rzutów niż zwykle oddał natomiast James Harden. Słynny brodacz z 29 punktami był drugim strzelcem, a na swoim koncie zapisał także 10 asyst.
"Wiele rzutów oddawaliśmy niepilnowani i po prostu nie pozostawało nam nic innego jak trafiać" - podkreślił Harden. On wykorzystał siedem z dziewięciu prób, a cały zespół mógł się pochwalić 51-procentową skutecznością.
W szeregach Grizzlies wyróżnił się Hiszpan Marc Gasol - 32 pkt.
Po czterech zwycięstwach z rzędu porażki doznała drużyna Marcina Gortata. Washington Wizards ulegli na wyjeździe Detroit Pistons 112:113, a polski środkowy zdobył 12 punktów. "Czarodzieje" z bilansem 23-20 zajmują piąte miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej.