"Byki" i dzień wcześniej Washington Wizards, z Marcinem Gortatem w składzie, na spółkę przerwali rekordową serię Warriors, którzy w 146 wcześniejszych występach nie przegrali dwóch kolejnych spotkań. Ostatni raz przytrafiło im się to 5 i 7 kwietnia 2015, kiedy ulegli San Antonio Spurs i New Orleans Pelicans.

Reklama

To była piękna passa, jednak my, zawodnicy rozgrywający mnóstwo meczów, nie do końca zdajemy sobie sprawę z takich statystyk. Dlatego też nie ma sensu rozwodzić się nad przerwaniem serii, lecz od następnego pojedynku rozpocząć nową - przyznał lider gości Stephen Curry, który uzyskał 23 punkty.

Ponownie jednak miał kłopoty z celnością rzutów - trafił 10 z 27 prób z gry i tylko dwie z 11 "za trzy". Cały zespół z dystansu odnotował 20-procentową skuteczność.

Musimy się oswoić z myślą, że na razie KD (Kevin Durant) nam nie pomoże. Na pewno trochę potrwa zanim znowu złapiemy właściwy rytm, ale jestem pewny, że to się uda - wspomniał Steve Kerr, trener ekipy z Oakland, która wygrała dotychczas 50 spotkań w sezonie.

Durant urazu kolana doznał w początkowych fragmentach wtorkowego meczu z Wizards. Według najnowszych informacji, jest szansa, że wróci na boisko w fazie play off.

Jimmy Butler z 22 pkt był najskuteczniejszym zawodnikiem gospodarzy, którzy z bilansem 31 zwycięstw i 30 porażek zajmują szóstą lokatę na Wschodzie.

Russell Westbrook tym razem zdobył dla Oklahoma City Thunder 45 pkt, ale to nie wystarczyło do pokonania Portland Trail Blazers. Gospodarze wygrali 114:109.

Dorobek Westbrooka uzupełniło osiem zbiórek i cztery asysty. Osiągnięcia lidera Thunder tym razem znalazły się w cieniu rzutu Taja Gibsona.

Dwie sekundy przed końcem pierwszej połowy Blazers wznawiali grę długim podaniem spod własnego kosza. Piłkę na linii rzutów za trzy punkty, ale na swojej połowie, przejął jednak pozyskany niedawno z Chicago Bulls Gibson i natychmiast wysokim lobem odrzucił ją w kierunku kosza gospodarzy, a ta - ku osłupieniu kibiców i samych graczy - do niego wpadła. Obliczono, że pokonała ponad 18,5 m.

O sukcesie zespołu z Portland zdecydowała wygrana różnicą dziewięciu punktów ostatnia kwarta. Damian Lillard zdobył dla nich 33 pkt.

Mimo porażki Thunder (35-26) plasują się na siódmym miejscu na Zachodzie, a Trail Blazers (25-35) zajmują dziewiątą pozycję.