Wizards odnieśli wyjazdowe zwycięstwo, mimo że wciąż grają bez swojego lidera, leczącego kontuzję Johna Walla. W słynnej hali Madison Suare Garden na 2.56 min przed przerwą przegrywali już różnicą 27 punktów, ale po niespełna 12 minutach wyrównali na 83:83, a w ostatniej odsłonie zdołali przechylić losy meczu na swoją korzyść.
To najbardziej spektakularny "powrót" w tym sezonie NBA. Wcześniej 26 punktów odrobili Boston Celtics, wygrywając 28 grudnia z Houston Rockets 99:98.
Do wygranej poprowadzili drużynę Bradley Beal - 36 pkt, Otto Porter - 22 i reprezentant Czech Tomas Satgoransky, który do dziewięciu punktów dodał 11 asyst, cztery zbiórki i trzy bloki.
"Taki mecz można oceniać dwojako. Nigdy nie chcesz tak wysoko przegrywać, ale to wspaniale zwyciężyć w takiej sytuacji. Myślę, że możemy być z tego dumni" - powiedział Beal.
"Prowadziłem dziś dwa różne zespoły - ten z pierwszej i drugiej połowy. Zdecydowanie wolę ten z drugiej" - skomentował trener Wizards Scott Brooks.
Gortat grał 24 minuty. Trafił trzy z siedmiu rzutów za dwa punkty. Miał siedem zbiórek w obronie i jedną w ataku oraz trzy asysty i przechwyt. Zmieniający go francuski środkowy Ian Mahinmi przebywał na parkiecie dłużej - 26 minut - i w tym czasie zdobył 17 punktów (6/8 za dwa, 5/8 z wolnych), zebrał z tablic osiem piłek, zablokował trzy rzuty rywali i popełnił cztery straty.
W zespole Knicks najskuteczniejsi byli Tim Hardaway Jr - 37 pkt, turecki środkowy Enes Kanter - 24 i 14 zb. oraz Michael Beasley - 16 i 11 zb.
Wizards z bilansem 33 zwycięstw i 24 porażek zajmują czwarte miejsce w Konferencji Wschodniej.
Zespół Utah Jazz do jedenastu przedłużył w środę swoją rekordową, najdłuższą obecnie serię zwycięstw w lidze, wygrywając u siebie z Phoenix Sun 107:97. Każdy z graczy wyjściowej piątki gospodarzy zdobył co najmniej 13 punktów - najwięcej Donovan Mitchell - 24 i Royce O'Neale - 19. W ekipie "Słońc" wyróżnili się Devin Booker - 28 i Josh Jackson - 22.
Broniący tytułu Golden State Warriors stracili pozycję lidera Konferencji Wschodniej i miano najlepszego zespołu w obecnym sezonie. Po porażce w Portland z Trail Blazers 117:123 mają bilans 44-14. Nie pomogło im 50 pkt Kevina Duranta, gdy Stephen Curry i Klay Thompson zdobyli tylko po 17. Wśród zwycięzców, dla których była to 10. wygrana w 11 meczach, błyszczał Damian Lillard - 44 pkt. C.J. McCollum dodał 29, a Bośniak Jusuf Nurkic - 17 i 13 zb.
Na pozycję lidera na Zachodzie i w lidze awansowali Houston Rockets (44-13), dzięki 10. z rzędu zwycięstwu w lidze, tym razem z Sacramento Kings 100:91. Lider "Rakiet" James Harden był bliski triple-double, notując 28 pkt oraz po dziewięć zbiórek i asyst. Chris Paul dodał 19 pkt, a Clint Capela uzyskał 30. double-double w sezonie - 13, 11 zb. Najwięcej punktów dla Sacramento zdobył Serb Bogdan Bogdanovic - 20.