"Zakładając, że koszykarze będą po ośmiotygodniowej samoizolacji, to nawet jeśli będziemy mogli zorganizować dwutygodniowe przygotowania przed wznowieniem rozgrywek, to i tak czeka nas straszny bajzel" - powiedział anonimowo portalowi ESPN jeden z generalnych menedżerów.
Zawodnicy co prawda dostali instrukcje, jak dbać o formę w warunkach domowych, ale z wielu powodów jest to rozwiązanie dalekie od ideału.
"Nikt nie trenuje w sposób optymalny i każdy będzie bez formy. Oczywiście są zawodnicy, którzy w swoich posiadłościach mają warunki treningowe niczym w centrach olimpijskich, ale w NBA gra 450 koszykarzy i zdecydowana większość na taki komfort nie ma co liczyć" - podkreślił jeden z trenerów przygotowania fizycznego.
Zdaniem specjalistów potrzeba co najmniej 30 dni, aby przygotować ciało do regularnego, intensywnego wysiłku. Za "intensywny" w tym przypadku uchodzi spotkanie w fazie play off, a niewykluczone, że po wznowieniu rozgrywek jej nadejście zostanie przyspieszone.
Treningi będą niezbędne, aby nie nastąpił wysyp kontuzji. Aż 30-dniowy okres przygotowawczy jest jednak mało prawdopodobny, bo kluby już liczą duże straty finansowe z powodu przerwanych przez pandemię koronawirusa rozgrywek. Za absolutne minimum trenerzy uważają rozruch 10-dniowy.
Ostatnie mecze w NBA rozegrano dokładnie miesiąc temu - 11 marca.