Drużynie Pistons na nic zdała się sześciodniowa przerwa, jaką mieli w rywalizacji dzięki temu, że konfrontacja Celtics z Cleveland Cavaliers przedłużyła się do siedmiu spotkań. Odwrotnie, koszykarze z Bostonu nie odczuwali żadnego zmęczenia. Do trzeciej kwarty przystępowali z minimalnym prowadzeniem 41:40, ale w tej części gry zdecydowanie powiększyli przewagę.
"Na odpoczynek nikt w naszej drużynie nie zwracał uwagi - powiedział jeden z czołowych graczy gospodarzy Kevin Garnett. "Tym się w ogóle nie przejmujemy. Gramy z marszu i co najważniejsze dobrze".
Bohaterem meczu z "Tłokami" był właśnie Garnett. Obrońca sezonu zdobył 26 punktów oraz 9 razy zbierał piłkę z tablic. Dzielnie wspierał go Paul Pierce, który spotkanie zakończył z dorobkiem 22 punktów.
W tegorocznych rozgrywkach play-off Boston już dziewięciokrotnie wygrywał przed własną publicznością. Niestety, zdecydowanie gorzej koszykarze Doca Riversa spisują się w meczach wyjazdowych. Z sześciu spotkań z Hawks w Atlancie i Cavs w Cleveland jego podopieczni nie wygrali...ani jednego.
Wynik pierwszego spotkania trzeciej rundy fazy play-off koszykarskiej ligi NBA:
Boston Celtics - Detroit Pistons 88:79
(stan rywalizacji do czterech zwycięstw 1:0 dla Celtics)