Jazz to obecnie wciąż najlepsza drużyna w lidze, ale ostatnio spisuje się słabiej. Na koncie ma 29 zwycięstw i 11 porażek, z których cztery doznała w marcu. Mecz w Waszyngtonie zaczęła kiepsko i po pierwszej połowie przegrywała aż 46:65. Powstałej straty goście nie byli w stanie zniwelować.
Tego dnia świetnie grały dwie gwiazdy "Czarodziejów". Bradley Beal zdobył 46 punktów, a Russell Westbrook popisał się 13. w sezonie triple-double, na które złożyło się 35 punktów, 15 zbiórek i 13 asyst.
Musimy zacząć grać staranniej w obronie - powiedział trener Jazz Quin Synder.
Wśród jego podopiecznych na wyróżnienie zasługują Donovan Mitchell - 42 pkt, a także Joe Ingles. 33-letni Australijczyk uzyskał 34 punkty, co jest jego rekordem kariery.
Porażka Suns to jeszcze większa niespodzianka, bo Timberwolves to najsłabsza drużyna sezonu. "Leśne Wilki" odniosły dopiero dziesiąte zwycięstwo, a na koncie mają też 31 porażek.
Po trzech kwartach Suns prowadzili różnicą ośmiu punktów i wydawało się, że kontrolują wydarzenia na parkiecie. Ostatnie 12 minut należało jednak do gości, których grę napędzali Anthony Edwards i Karl-Anthony Towns.
19-letni Edwards, wybrany jako pierwszy w ubiegłorocznym drafcie, zdobył 42 punkty, a Towns dołożył 41 pkt i 10 zbiórek.
Brakowało nam dyscypliny w obronie i byliśmy niedokładni w ataku. Jeśli drużyna przyjeżdża do twojej hali i dwóch jej zawodników zdobywa 83 punkty, to znaczy, że po prostu nie byłeś gotowy na mecz - ocenił trener "Słońc" Monty Williams.
Po tej porażce Suns (26-13) spadli na trzecie miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej. Na drugie awansowali koszykarze Los Angeles Lakers (28-13). Obrońcy tytułu minionej nocy pokonali we własnej hali Charlotte Hornets 116:105.
"Jeziorowców" tradycyjnie do zwycięstwa poprowadził LeBron James. Tym razem zdobył 37 punktów, przy świetnej skuteczności rzutów z gry - 14/22. Do tego dołożył osiem zbiórek i sześć asyst.
To było czwarte z rzędu zwycięstwo Lakers, którzy nadal muszą sobie radzić bez kontuzjowanego Anthony'ego Davisa.