Magic wygrali dzięki doskonałej skuteczności rzutów z gry - trafili 67 procent prób, co jest rekordem finału NBA.

"Był to niesamowity wieczór jeśli chodzi o skuteczność. Wielu zawodników osiągnęło doskonałą formę. Wyszedł nam świetny mecz, choć nie sądzę, żeby zadecydował o tym jakiś konkretny czynnik - przygotowanie drużyny, czy też indywidualne przygotowanie poszczególnych zawodników. Ten rekord na pewno da się pobić, ale raczej nie prędko" - ocenił reprezentant Polski.

Reklama

>>>Drużyna Gortata wygrała i wraca do gry

Gortat miał jednak niewielki udział w tym sukcesie i nie zaliczy wtorkowego spotkania do najbardziej udanych - spędził na parkiecie niespełna pięć minut, a jego jedyna próba rzutu została zablokowana przez Lamara Odoma.

"Trener nie zapowiedział że będę grał mniej, nie był też niezadowolony z poprzedniego spotkania. Po prostu Dwight Howard nie miał problemów z faulami - a przecież jestem jego zmiennikiem. We wtorek przypadło mi w udziale jedynie pięć minut gry. Mam nadzieję, że w kolejnym meczu zagram dłużej" -podkreślił Gortat.