Pochodząca z Zimbabwe Stephanie Mavunga, która polski paszport otrzymała we wrześniu, w oficjalnym debiucie w reprezentacji zdobyła 21 punktów i miała osiem zbiórek.
Polki nie przestraszyły się faworytek
Polki sprawiły sensację, wygrywając z obrońcą trofeum w meczu rozpoczynającym eliminacje do Eurobasketu 2025 (pozostałe spotkania także w innych grupach odbędą się w czwartek). Biało-czerwone zaskoczyły Belgijki, które wystąpiły w mistrzowskim składzie, od pierwszych minut agresywną obroną i aktywnością w ataku. Istotnym wzmocnieniem reprezentacji była pod koszem skuteczna Mavunga, dla której spotkanie w Antwerpii było dopiero drugim meczem po ponad półrocznej przerwie spowodowanej kontuzją barku i długą rehabilitacją.
Widać było energię i ogromną chęć gry środkowej z Zimbabwe, która znakomicie rozumiała się z koleżankami, a szczególnie klubową rozgrywającą z Polkowic Weronika Gajdą. To właśnie Mavunga zdobyła pierwsze punkty w spotkaniu. W połowie kwarty po rzucie za trzy punkty Gajdy Polska prowadziła 15:10, a podopieczne trenera Karola Kowalewskiego, dla którego eliminacje są debiutem w kadrze w rywalizacji o punkty, grały bez respektu dla faworytek.
W drugiej kwarcie rzuty z dystansu i agresywna obrona Polek, szczególnie pod koszem przeciw liderce Belgijek, czołowej zawodniczce Europy Emmie Meesseman oraz silnie zbudowanej środkowej Kyarze Linskens, pozwoliły powiększać przewagę. Trener Kowalewski dokonywał wielu zmian, chcąc jak najlepiej wykorzystać w defensywie rezerwowe, ale i podstawowe zawodniczki. W 16. minucie Polska osiągnęła najwyższą przewagę 35:18 po trzech rzutach wolnych faulowanej Agnieszki Skobel.
Po 20 minutach biało-czerwone prowadziły 36:24.
Losy meczu ważyły się do samego końca
W drugiej połowie wiadomo było, że Belgijki zaczną grać z większą agresją i będą chciały odrobić starty. Tak się stało. Konsekwentne akcje pod kosz do Meesseman i Linskens oraz defensywa sprawiła się pod koniec trzeciej części po rzucie za trzy punkty Julie Vanloo Belgia przegrywała tylko 44:49. Tę kwartę Polki przegrały 13:20.
W ostatniej części napór gospodarzy wspieranych głośno przez kilkunastotysięczną widownię był jeszcze większy. Biało-czerwone miały nie tylko kłopoty ze skutecznością, ale i konstruowaniem akcji. Popełniały straty, a Belgijki niwelowały przewagę. Po zespołowej akcji zakończonej przez Antonię Delaere, faulowaną dodatkowo przez Mavungę, mistrzynie Europy przegrywały tylko 51:53. Skrzydłowa Belgii nie wykorzystała jednak rzutu wolnego, a dobra defensywa Anny Makurat pozwoliła wyprowadzić Polkom kontratak. Zakończyła go rzutem za trzy punkty Gajda i było 56:51 w połowie czwartej kwarty.
Losy meczu ważyły się do ostatnich minut. Polki nie trafiały nie tylko za dwa, ale słabo wykonywały wolne (przestrzeliły 14 razy z 27 prób), ale na szczęście pod koszem była Mavunga, a z dystansu trafiła Skobel i ponownie przewaga wzrosła do 61:53.
Na 150 sekund przed końcem po kolejnym dystansowym rzucie Delaere Polska miała tylko pięć punktów przewagi (62:57). W końcówce i mistrzynie Europy i Polki popełniały straty. Na 67 sekund przed końcową syreną Polska prowadziła 63:59. Znakomitym wyczuciem sytuacji popisała się 34-letnia Skobel, która pozostała na połowie i po długim podaniu od Makurat nieatakowana przez żadną z rywalek umieściła piłkę w koszu. Biało-czerwone prowadziły 65:59 na 32 sekundy przed końcem i tę przewagę potrafiły utrzymać.
Double-double Gajdy
Podopieczne trenera Kowalewskiego wygrały walkę pod tablicami 40:32, w czym największe zasługi Weroniki Telengi - 9 zbiórek i Mavungi - 8 zbiórek. Z kolei kapitan Gajda miała double-double, bo oprócz 12 punktów zapisała w statystykach 10 asyst.
Belgia - Polska 62:67 (14:18, 10:18, 20:13, 18:18)
Belgia: Emma Meesseman 16, Kyara Linskens 15, Antonia Delaere 12, Julie Vanloo 10, Julie Allemand 6, Becky Massey 3, Maxuela Lisowa Mbaka 0, Laure Resimont 0, Ine Joris 0
Polska: Stephanie Mavunga 21, Agnieszka Skobel 12, Weronika Gajda 11, Liliana Banaszak 7, Klaudia Gertchen 6, Weronika Telenga 5, Anna Jakubiuk 2, Anna Makurat 2, Kamila Borkowska 1, Julia Niemojewska 0