Mam problem, bo wiele mityngów, nawet takich z wieloletnią tradycją, zlikwidowano - mówi "Faktowi" Majewski. Kryzys ekonomiczny jest odczuwalny w sporcie. Gdyby nie Pedro's Cup oraz Niemcy, nie byłoby gdzie startować. Przed halowymi mistrzostwami świata mam tylko cztery starty w zawodach. Za mało.

Reklama

Majewski latem będzie bronić w Londynie tytułu mistrza olimpijskiego. Ale równie poważnie traktuje sezon halowy. Ma już za sobą udział w mityngu w niemieckim mieście Nordhausen. Zajął czwarte miejsce posyłając kulę na odległość 20,81 m. Triumfował faworyt gospodarzy, mistrz świata z Daegu David Storl - 21,24 m.

Ósmego lutego mam Pedro's Cup w Bydgoszczy, potem starty w Düsseldorfie, Karlsruhe i halowe mistrzostwa Polski w Spale. A w marcu powalczę o medal mistrzostw świata w Stambule - wylicza Majewski. Do startów pod dachem wrócił po rocznej przerwie spowodowanej kontuzją barku. Teraz jest zdrowy i pełen zapału.

Nic mi nie dolega, treningi wyglądają dobrze, choć przydałoby się więcej startów. Nic nie zastąpi rywalizacji - podkreśla kulomiot. Na początku stycznia trenował w Spale, ale już wrócił razem z trenerem Henrykiem Olszewskim do Warszawy. W stolicy spędzi prawie całą zimę, wyjeżdżając od czasu do czasu na zawody. Potem leci do RPA. Rezygnuje też ze startu w letnich mistrzostwach Europy. Nie chce zaburzać przygotowań do igrzysk olimpijskich.

Reklama

W Londynie będę walczyć o złoto, jak przystoi mistrzowi olimpijskiemu - dodaje.

>>>Czytaj także: Frankowski nie chce jeszcze kończyć kariery