25-letni Warholm już od dwóch sezonów "gonił" najlepszy wynik w historii, ale ciągle coś stawało mu na przeszkodzie. Udało mu się na niespełna miesiąc przed igrzyskami w Tokio, w których Norweg powalczy o pierwszy olimpijski medal. Jest już dwukrotnym mistrzem świata na tym dystansie - z Londynu (2017) i Dauhy (2019).
W Oslo rekord, ale Polski, poprawił też Marcin Lewandowski. Brązowy medalista MŚ uzyskał na milę czas 3.49,11, a poprzedni najlepszy wynik w historii polskiej lekkoatletyki poprawił o ponad trzy sekundy. Ten rezultat dał mu drugie miejsce, przegrał jedynie z Australijczykiem Stewartem McSweynem - 3.48,37.
Dystans jednej mili nie jest często rozgrywany, ale - jak podkreśla sam Lewandowski - stanowi doskonały trening przed rywalizacją w jego koronnej konkurencji 1500 m. Jego czwartkowy rezultat jest dobrym prognostykiem przed igrzyskami w Tokio, gdzie Polak marzy o medalu olimpijskim.
Wcześniej drugie miejsce zajęła też Maria Andrejczyk w konkursie oszczepniczek, ale uzyskała najlepszy wynik - 62,67. Rekordzistka kraju jeszcze niedawno leczyła kontuzję, miała długą przerwę i ten rezultat w kontekście walki o medal olimpijski jest bardzo ważny.
W mityngach tego najbardziej prestiżowego cyklu ustalono, że ostatnia kolejka w konkurencjach technicznych wyłania zwycięzcę. Andrejczyk w zawodach rzuciła 62,67, ale w piątej próbie. W ostatniej uzyskała 60,35, a lepsza od niej była wówczas Niemka Christin Hussong - 60,95 i to ona została uznana triumfatorką.