Tuż po ostatnim gwizdku sędziego kierownik produkcji Polsatu (stacja ta przeprowadzała transmisję z tego meczu) Bartosz Kaleja udał się do klubowej restauracji. Na swojej drodze spotkał dwóch agresywnych mężczyzn.
Jeden z nich rzucił się na mnie. Na monitoringu było widać, że zadał 18 ciosów. Gdyby nie ludzie, którzy tam stali, na pewno skończyłoby się jeszcze gorzej - opowiada polsatsport.pl Kaleja.
Pracownik telewizji Polsat ma pękniętą torebkę stawową lewej ręki, poobijane żebra, liczne krwiaki i siniaki.
Napastnik zbiegł z miejsca zdarzenia, a policja jak na razie go nie odnalazła.