"Daily Telegraph" donosi, że szef europejskiej federacji UEFA Michel Platini spotkał się na roboczym śniadaniu z Katarczykiem Mohamadem bin Hammamem, podejrzewanym o praktyki korupcyjne i wydalonym potem z FIFA.

Doszło do tego w listopadzie 2010 roku - miesiąc przed głosowaniem w Zurichu. Zaraz potem Platini został też zaproszony na obiad w Pałacu Elizejskim z udziałem prezydenta Nicolas Sarkozy'ego i syna emira Kataru, a zarazem premiera jego rządu.

Reklama

Platini zdawał sobie sprawę, że był to oczywisty lobbing. Sarkozy nie namawiał go wprawdzie do niczego, ale Platini przyznał potem, choć nie musiał, że zagłosował za Katarem. "Daily Telegraph" zastrzega, że nie pomawia Platiniego o łapówkarstwo, ale zauważa, że jego syn Laurent jest dyrektorem firmy sportowej Burrda, której właścicielem jest Katar.

Rządowy fundusz sportowy Kataru zakupił też potem paryski klub St.Germain - ulubioną drużynę prezydenta Sarkozy'ego. W niedzielę londyński "Sunday Times" oskarżył federacje piłkarskie i działaczy w Afryce, Oceanii i na Karaibach o przyjmowanie hojnych prezentów od delegata Kataru. Teraz rewelacje "Daily Telegrapha" po raz pierwszy wskazują na dwuznaczną rolę europejskiego państwa w głosowaniu FIFA.