Przeżyjmy to jeszcze raz. Dziewięć kilometrów przed metą na czele sporej grupy widać dwie biało-czerwone koszulki. Michał Gołaś wyciąga z peletony Michała Kwiatkowskiego i zaczyna się jazda po złoty medal…
Tak, końcówka była niesamowita. Podziękowania należą się nie tylko Michałowi Gołasiowi ale i całej reszcie kadry, która była niesamowita. Koledzy zrobili wszystko żebym był zrelaksowany przez cały wyścig. Mogłem oszczędzić mnóstwo sił i energii aby ten finałowy atak po prostu mi wyszedł. Wiara kolegów we mnie dodała mi mnóstwo sił i o to w tym wyścigu chodziło.

Reklama

Pięć kilometrów przed metą byłeś już sam na czele.
To był dla mnie trudny moment. Przedostatni zjazd był bardzo techniczny. Wiedziałem, że jest piątka kolarzy z niewielką przewagą nad peletonem, ale potrafiłem to wykorzystać. Chwile odpocząłem przed ostatnim podjazdem i starałem się pojechać swoje, żeby mieć chociaż niewielką przewagę na szczycie ostatniego podjazdu. Widziałem wyścig orlików i wiedziałem, że jest możliwe dojechanie samotnie do mety. To było dla mnie prostsze niż walka w sprincie. Tam się kalkuluje, ja tego nie robiłem i to był niesamowity dzień.

A na mecie całowałeś biało-czerwona koszulkę...
Jazda w barwach narodowych to jest szczególny dzień w sezonie dla każdego kolarza. Co roku dajemy z siebie wszystko, tym razem wyszło i ten sukces był niesamowicie potrzebny polskiemu kolarstwu. W tym sezonie znakomicie spisywał się Rafał Majka, Przemysław Niemiec i wielu innych kolarzy. Polskie kolarstwo idzie cały czas do przodu i mam nadzieję, że to dopiero początek.

Na mecie dziennikarze pytali czy się zmienisz. A ty odpowiedziałeś - pozostanę skromnym człowiekiem.
Czemu nie. To jest kolejny wygrany wyścig i wiadomo, że muszę poczuć się teraz ambasadorem polskiego kolarstwa. To będzie bardzo trudne i będzie kosztowało mnie mnóstwo sił, ale trzeba temu sprostać. Mam 24 lata, wiem, że to jest wielki sukces. Mój kolega Tim Boonen też zwyciężał w 2006 roku w Madrycie, więc trzeba by jego spytać jak to na niego wpłynęło. A ja po prostu chcę się rozwijać i iść do przodu. Mam nadzieję, że wszystko przede mną.

Reklama

Jesteś w koszulce mistrza świata i ze złotym medalem na szyi. I tak będzie przez cały rok...
To jest fajne w kolarstwie, że koszulkę mistrza świata czy kraju można nosić cały rok.

Czujesz już tą wielką ogólnonarodową sympatię do Twojej osoby?
Na pewno. A przy okazji wierzę, ze odnajdą się w sporcie młodzie ludzie. A mamy mnóstwo talentów, nie tylko w kolarstwie. Ja staram sie poprzez moją akademię kolarską w Toruniu przekazywać jak uczyć się życia przez jazdę na rowerze. I wierzę, że ludzie zakochają się w kolarstwie na nowo.

Komu dedykujesz ten wielki sukces?
Mojej dziewczynie Agacie, rodzicom, całej mojej rodzinie, mojej drużynie Omega Pharma-Quick Step, przyjaciołom z Torunia, polskiej kadrze. Naprawdę bardzo wielu osobom zawdzięczam to gdzie jestem teraz i mam nadzieję, że spłacam dług, który zaciągnąłem przez całą moją karierę. Naprawdę miałem bardzo wielkie wsparcie od wielu osób i chciałbym im bardzo podziękować.