Płocczanie przez niemal cały mecz prowadzili, momentami dwoma, a zdarzyło się, że i trzema golami. Gościom zabrakło zimnej krwi w ostatnich pięciu minutach, kiedy wygrywając 24:23 popełnili dwa błędy, które wykorzystali mistrzowie Macedonii.

Obie drużyny w 1/8 finału LM spotkały się także przed rokiem. Wówczas nie było wyraźnego faworyta pojedynku, ale po pierwszym meczu, wygranym przez płocczan 32:26, więcej szans na awans do ćwierćfinału przyznawano im. W rewanżu jednak drużyna macedońska zwyciężyła 31:20 i cieszyła się z wejścia do kolejnego etapu.

Reklama

W tym sezonie również pierwszy mecz odbył się w Płocku. Krótko przed końcem goście prowadzili w Orlen Arenie czterema bramkami, ale skończyło się remisem po 30. To w uprzywilejowanej sytuacji stawiało gospodarzy rewanżu.

Mecz w Skopje od początku był wyrównany. Dzięki trzem kolejnym golom Dimitrija Żytnikowa w 6. min był remis 3:3, potem dwukrotnie Rodrigo Corrales obronił rzuty karne, niestety w 10. min czerwoną kartką za faul na Igorze Karacicu został ukarany Portugalczyk Tiago Rocha i była to duża strata dla płockiego zespołu, bo zawodnik był jedynym kołowym w jego składzie.

To odrobinę podłamało płocką ekipę, która pozwoliła rywalom na zdobycie nawet trzybramkowej przewagi (8:5 w 14. minucie), ale Orlen Wisła szybko doszła do siebie i po chwili było 9:9, po tym, jak gola rzutem przez całe boisko na pustą bramkę uzyskał Corrales.

W 27. min po raz szósty dopisał do swojego konta bramkę Żytnikow, dając drużynie na prowadzenie 13:12. Tuż przed przerwą reprezentant Rosji na listę strzelców wpisał się po raz siódmy, a wynik pierwszej połowy ustalił po indywidualnej akcji Rumun Valentin Ghionea. 15:13 dla gości.

Po przewie płocczanie znakomicie radzili sobie z rywalami, zdobywając w 34. minucie trzybramkową przewagę (18:15). W 39. min Petar Angelov obronił karnego rzucanego przez Michała Daszka i w tym momencie gospodarze zaczęli odrabiać starty. Zrobiło się 19:19, a chwilę potem wyszli na prowadzenie.

Reklama

Po trzech kwadransach pojedynku było 21:20 dla Vardaru, ale po przerwie na żądanie trenera Cadenasa jego zawodnicy uzyskali trzy gole z rzędu. Błędy płocczan sprawiły, że po chwli znowu był remis (23:23).

Ostatnie minuty spotkania były niezwykle emocjonujące. W 57. min przy remisie 24:24 rzut karny wykonywany przez Igora Karacica obronił Marcin Wichary, ale chwilę później Rosjanin Timur Dibirow strzelił 25. gola, jak się okazało gola na miarę zwycięstwa i awansu. Tuż przed końcowym gwizdkiem szanse na wyrównanie miał Serb Ivan Nikcevic, który miał idealną sytuację, ale Arpad Sterbik wyczuł jego intencje. Ta bramka i tak nie premiowałaby awansem płockiej drużyny, bo w Płocku padł wynik wyższy (30:30).

Do ćwierćfinału awansuje Vardar Skopje, a Orlen Wisła, po bardzo dobrym spotkaniu, żegna się z Ligą Mistrzów.

Vardar Skopje - Orlen Wisła Płock 25:24 (13:15).
Pierwszy mecz: 30:30; awans Vardar.
Vardar: Arpad Sterbik, Petar Angelov - Matjaz Brumen 2, Alem Toskic 8, Jorge Maqueda, Igor Karacic 4, Alex Dujshebaev 4, Ilija Abutovic, Luka Cindric 3, Timur Dibirow 2, Daniił Sziskariew 2, Mijajlo Marsenic.
Orlen Wisła: Marcin Wichary, Rodrigo Corrales - Michał Daszek 3, Adam Wiśniewski 2, Miljan Pusica, Valentin Ghionea 5, Tiago Rocha, Angel Montoro 1, Marko Tarabochia, Jose de Toledo 3, Ivan Nikcevic 3, Dmitrii Żitnikow 7.
Kary: po 8 minut. Czerwona kartka: w 10 min Tiago Rocha za faul oraz Ilja Abutovic w 29 min.