Przed rokiem w angielskim Harrogate Ganna zdobył brązowy medal, przegrywając z Australijczykiem Rohanem Dennisem i nieobecnym w Imoli zwycięzcą tegorocznego Tour de Pologne Belgiem Remco Evenepoelem, który leczy kontuzję. Tym razem reprezentant gospodarzy przystępował do startu jako być może główny faworyt. 11 dni temu wygrał we wspaniałym stylu jazdę na czas w wyścigu Tirreno-Adriatico, podczas której pokonał wszystkich specjalistów w tej konkurencji.
W czwartek Ganna potwierdził klasę. Van Aerta wyprzedził o 26 sekund, a Kuenga o 29. Dennis, złoty medalista w dwóch poprzednich mistrzostwach świata, zajął dopiero piąte miejsce.
24-letni Włoch odniósł największy sukces na szosie, ale jest też świetnym torowcem, trzykrotnym mistrzem świata i rekordzistą globu w wyścigu indywidualnym na 4 km na dochodzenie. Na co dzień ściga się w ekipie Ineos Grenadiers, jest kolegą Michała Kwiatkowskiego i Michała Gołasia. W brytyjskiej drużynie ścigają się także Dennis oraz czwarty w Imoli Brytyjczyk Geraint Thomas.
"To spełnienie marzeń. Nie czułem presji przed tym startem, spotykałem się z przyjaciółmi, żeby nie myśleć o mistrzostwach. Będę świętować złoty medal, ale w gronie rodzinnym" - powiedział Ganna.
Kamil Gradek poprawił się o trzy pozycje w porównaniu ze startem w Harrogate. Nie był jednak usatysfakcjonowany wynikiem.
"Dałem z siebie wszystko. Chciałem być w okolicach pierwszej dziesiątki, więc nie ma powodów do radości. Nie byłem w optymalnej dyspozycji, pojawił się mały katarek" - skomentował w rozmowie z TVP Sport.
W sobotę odbędzie się wyścig ze startu wspólnego kobiet, z udziałem Katarzyny Niewiadomej, drugiej zawodniczki niedawnego Giro d'Italia (Giro Rosa).