Zajęcie sprzętu przez komornika to efekt wieloletniego zadłużenia PZKol. Największym wierzycielem jest wykonawca pruszkowskiego toru Mostostal Puławy, któremu PZKol jest winny ok. 10 mln złotych.
"Zdemontowano trzy zegary, w tym tablicę pokazującą czas, który pozostał do startu. Opróżniono też cały gabinet prezesa PZKol. Nie zabrano telebimów. Chcę zapewnić, że najbliższe zawody się odbędą, chyba że przeszkodzi nam Covid-19 lub nowe rozporządzenia rządowe. Na chwilę obecną możemy organizować imprezy. Dziś właśnie rozpoczęły się mistrzostwa Polski w konkurencjach nieolimpijskich oraz LZS-ów" - powiedział PAP prezes Zarządu Areny Pruszków Konrad Ulanicki.
Po tych zawodach mają się odbyć w Pruszkowie mistrzostwa Polski elity (20-23 października) i w kategorii masters (24-25 października) oraz Orlen Grand Prix Polski (29-31 października), być może z udziałem zawodników zagranicznych. Organizatorzy otrzymali zgłoszenia m.in. z Holandii i Włoch. Jak zapewnia Ulanicki, do dyspozycji będą pożyczone maszyny startowe i urządzenia do pomiaru czasu.
Dyrektor sportowy PZKol Marek Leśniewski nie traci nadziei, że trwający od wielu lat problem z zadłużeniem PZKol uda się jednak rozwiązać.
"Dług trzeba spłacić. To, co proponuje poseł Tomasz Zimoch, czyli okrągły stół z udziałem PZKol, wierzycieli i ministerstwa, jest chyba najlepszym rozwiązaniem, choć na razie nie widać światełka w tunelu" - przyznał Leśniewski.
W piątek odbyła się kolejna egzekucja komornicza na welodromie w Pruszkowie. Pierwszą przeprowadzono pod koniec września ubiegłego roku. Komornik sądowy w asyście policji zabrał wtedy m.in. maszyny startowe.