Płocczanie zagrali w piątek przed własną publicznością, bardzo trudny mecz z krajowym rywalem, Azotami Puławy, który wygrali 27:26. Czasu na regenerację i przygotowanie do meczu Ligi Europejskiej było bardzo mało. Najważniejsze, że z wyjątkiem Tina Lucina, trener Xavi Sabate miał wszystkich zawodników do dyspozycji.

Reklama

Mecz od pierwszej minuty był niezwykle wyrównany, bramka za bramkę. Co prawda w 10. min gospodarze prowadzili 7:5, ale francuska drużyna w 12. min doprowadziła do wyrównania, a po nieudanym rzucie karnym, obronionym przez Adama Morawskiego, w następnej akcji Nemanja Ilic wyprowadził swój zespół na prowadzenie 8:7. Potem była seria błędów drużyny Orlen Wisły, które Fenix bezlitośnie wykorzystywał i po kwadransie gry wygrywał 10:7. Trener Sabate poprosił o przerwę w grze.

3-bramkowa przewaga gości utrzymywała się do 22 min. i wyniku 11:14. Potem sprawy w swoje ręce wzięli zawodnicy Orlen Wisły. Dwa gole zdobyte przez Mirsada Terzica i jeden przez Michała Daszka, dał gospodarzom remis 14:14 i tym razem to trener Danjiel Andelkovic wziął czas.

Reklama

Ale rozpędzeni piłkarze Orlen Wisły nie poprzestali na remisie. Kolejna bramka Daszka i Przemysława Krajewskiego dała im prowadzenie w 27. min 16:14. Tę różnicę udało się im utrzymać do końca pierwszej połowy.

Po przerwie ponownie mecz był bardzo wyrównany. Przez trzeci kwadrans pojedynku gospodarze prowadzili jedną, maksymalnie trzema bramkami i sprawa końcowego rezultatu była otwarta. Rozstrzelał się w tej części spotkania Ilic, który po tym, jak nie zdobył gola z rzutu karnego, rzucił kolejne trzy bramki. W 46. min, trener gości poprosił o drugą przerwę w grze, ale jego zawodnicy nie wykorzystali wskazówek, a za chwilę Orlen Wisła, po golach Abela Serdio i Lovro Mihica, prowadziła już 27:24.

W szeregi ekipy z Tuluzy wkradła się nerwowość, zaczęli popełniać błąd za błędem, do tego doszła skuteczność Adiego Ahmetasevica w bramce i w efekcie płocczanie w 52. min doprowadzili do wyniku 30:25.

Reklama

Po przerwie w grze wziętej przez Sabate i błędzie płocczan, w 55. min gospodarze prowadzili tylko 30:27 i mieli wystarczająco dużo czasu, żeby dogonić Orlen Wisłę. Ale "Nafciarze" nie wypuścili zwycięstwa z rąk. Ostatnie minuty grali rozsądnie, długo rozgrywali piłkę i nie pozwolili, by goście wydarli im komplet punktów.

Kolejny mecz w Lidze Europejskiej Orlen Wisła zagra dopiero 16 listopada. Przeciwnikiem będzie zespół Fuesche Berlin.

Orlen Wisła Płock – Fenix Toulouse Handball 33:29 (19:17)
Orlen Wisła Płock: Adam Morawski, Admir Ahmetasevic - Michał Daszek 8, David Fernandez 4, Abel Sergio 2, Leon Susnja, Zoltan Szita 3, Przemysław Krajewski 4, Mirsad Terzic 2, Lovro Mihic 4, Niko Mindegia 1, Dimitri Żytnikow 5, Sergiej Kosorotov
Fenix: Jef Lettens, Robin Cantegrel – Pierrick Chelle 1, Jan Feuchtmann 5, Tobias Wagner 1, Erik Balenciaga 2, Teo Jarry 1, Maxime Gilbert 3, Edouard Kempf 2, Uros Borzas, Fredric Pettersson 5, Nemanja Ilic 4, Goncalo Viera 5, Luka Sokolic
Karne minuty: Orlen Wisła – 6 min, Fenix – 10 min
Czerwona kartka: Luka Sokolic z gradacji w 45. min
Sędziowie: Lars Jorum i Havard Kleven (Norwegia)