Wicemistrzowie Polski wystąpili wprawdzie w roli gospodarza, ale grano nie przy Łazienkowskiej, a na stadionie Polonii. O zmianę miejsca wystąpił minister sportu Adam Giersz - na położonym 50 m od obiektu Legii Torwarze wciąż znajdują się trumny z ciałami ofiar tragedii z 10 kwietnia. Z tego powodu na trybunach zabrakło kibiców.

Reklama

Legioniści czuli się jednak jak u siebie i szybko objęli prowadzenie - już w piątej minucie Tomasz Kiełbowicz perfekcyjnie uderzył z rzutu wolnego po faulu na Marcinie Mięcielu.

Po znakomitej interwencji Jana Muchy, który obronił rzut karny wykonywany przez najskuteczniejszego napastnika Jagiellonii Tomasza Frankowskiego, jeszcze przed zmianą stron Bartłomiej Grzelak podwyższył wynik na 2:0.

Sporo ożywienia w poczynania Jagi wniosło wprowadzenie po przerwie byłego zawodnika Legii - Kamila Grosickiego. Skrzydłowy ambitnie sobie poczynał i to po jego zagraniu goście w 67. minucie wywalczyli rzut rożny. Po dośrodkowaniu Jezierskiego Jarosław Lato podał do Thiago Cionka, a ten z bliskiej odległości strzelił kontaktowego gola i ustalił wynik meczu na 2:1.

Reklama

W Gliwicach sytuacja w tabeli spowodowała, że cel obu zespołów był jasny - zwycięstwo. Trudno powiedzieć, czy zawodnikom ciążyła presja wyniku, czy obecność na trybunach selekcjonera kadry Franciszka Smudy, ale w pierwszej połowie dostarczyli kibicom niewielu emocji. Aktywniejsi w ataku byli gospodarze, mający przy tym poważne problemy z wykończeniem akcji.

Nie mieli z tym kłopotu podopieczni Jose Marii Bakero. Czarne Koszule trafiły dwukrotnie. Najpierw w 21. minucie gola zdobył Łukasz Piątek, a po zmianie stron skuteczny okazał się Adrian Mierzejewski, który w 59. minucie solową akcję zakończył technicznym strzałem, nie dając szans Maciejowi Nalepie.

Przed rozpoczęciem spotkań minutą ciszy uczczono pamięć ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem, a zawodnicy założyli na rękawy koszulek czarne opaski.