Wiadomość o niespodziewanej wyprawie piłkarza podała wojskowa służba informacyjna. Beckham poleciał razem z oddziałami, które wyruszyły z Oxfordshire do brytyjskiej bazy wojskowej w południowej prowincji Afganistanu, Helmand.
czytaj dalej >>>
Były kapitan reprezentacji spotkał się z setkami żołnierzy brytyjskich i amerykańskich, z personelem medycznym bazy i z pacjentami. Pozował do zdjęć, pobierał nauki obsługi sprzętu wojskowego, ale także rozdawał autografy.
czytaj dalej >>>
Dzień Beckham zaczął od śniadania w kantynie. Potem odpowiadał na pytania żołnierzy na specjalnie zorganizowanym spotkaniu. Wreszcie odwiedził znajdujący się w bazie szpital.
Piłkarz nie mógł się żołnierzy nachwalić. Mówił, że ich morale jest niewiarygodnie wysokie. "To była pierwsza rzecz, jaka uderzyła mnie na pokładzie wojskowego samolotu, którym lecieliśmy" - mówił w rozmowie z serwisem BFBS (British Forces News). "Widzisz ich twarze, to, że wiedzą, że przecież zostawiają rodziny. Ale są tak skoncentrowani i mają to coś w oczach, co mówi, że są pewni i są gotowi" - opowiadał Beckham.