Złodzieje byli jednak, delikatnie mówiąc, nieudolni. Do bmw próbowali włamać się, używając nożyc, a w audi wywiercili dziurę pod klamką. Oba samochody pozostały jednak na swoich miejscach, a jedyne, co udało im się ukraść, to okulary Macieja Żurawskiego warte tysiąc złotych.
Golański obrócił całą sytuację w żart. W rozmowie z kolegą nabijał się z głupoty złodziei. Bardziej wkurzony był "Żuraw", który dość długo dyskutował z policją i jako ostatni opuścił Stadion Śląski.