"Nikt mnie z Realu nie wygania, a moja rodzina czuje się w Hiszpanii doskonale. Czemu więc miałbym nie zostać tutaj do końca kontraktu?" - pyta Polak.

Reklama

Wygląda więc na to, że w kolejnym sezonie Dudek nadal będzie zawodnikiem jednego z najbardziej utytułowanych klubów na świecie. "Od pewnego czasu rozmyślam, co byłoby dla mnie najlepsze. Nie zamierzam jednak podejmować pochopnych decyzji. Jeśli nie zdarzy się nic zaskakującego, to przez najbliższy rok będę piłkarzem Realu" - mówi nam wielokrotny reprezentant Polski.

Lada dzień "Dudiego" czeka wprawdzie poważna rozmowa z trenerem Berndem Schusterem, ale nie o transferze Polaka do innego klubu. "Pewnie zapytam szkoleniowca, jak widzi moją przyszłość w Madrycie, ale mam też do niego inną sprawę. Niedawno Schuster zarządził, że trenujemy do 31 maja. Chcę go poprosić, żeby zwolnił mnie trzy dni wcześniej, bo opłaciłem już zagraniczne wczasy dla siebie i rodziny" - śmieje się Jurek.

Rezerwowy golkiper Realu nie zamierza zmieniać klubu także ze względu na swoich bliskich. "Jesteśmy bardzo zadowoleni z życia w Madrycie. Żonie podoba się klimat, a syn robi duże postępy w nauce hiszpańskiego. Byłem ostatnio u niego na wywiadówce i dyrektor szkoły bardzo go chwalił. Chyba warto zainwestować w dalszą edukację Alexandra w Hiszpanii" - zastanawia się piłkarz.

Mimo nielicznych występów w barwach Królewskich, Polak wcale nie jest zawiedziony minionym sezonem. "Przychodząc do Realu, nie nastawiałem się na regularną grę. Spodziewałem się nowych doświadczeń i z tego mogę być zadowolony. Zagrałem w kilku spotkaniach o Puchar Króla, zadebiutowałem w Primera Division i będę wspominał ten rok w samych superlatywach" - ocenia Dudek na łamach "Faktu". I przyznaje, że popularność jego obecnego klubu przekracza wszelkie granice.

"Real to wielka, świetnie poukładana machina, gdzie wszystko musi być idealnie zaplanowane. Gdziekolwiek nie pojedziemy, czekają na nas tysiące kibiców, a dzień bez informacji o tym klubie to dla Hiszpana dzień stracony. Popularność tego klubu przechodzi wręcz ludzkie pojęcie!" - kręci głową zmiennik Ikera Casillasa.

Na osłodę sezonu spędzonego głównie na ławce rezerwowych "Dudi" dostał niedawno medal za mistrzostwo Hiszpanii. "Żałuję, że nie grałem częściej w podstawowym składzie, ale tytuł jest dla mnie doskonałą rekompensatą. Miałem nadzieję, że wcześniej zapewnimy sobie mistrzostwo i dzięki temu pokażę się w kilku meczach ligowych. Sukces drużyny osłodził jednak moje frustracje" - dodaje.

Reklama

Pytany o najpiękniejsze momenty z ostatniego sezonu Dudek jednym tchem wymienia mistrzowską fetę po zwycięstwie nad Osasuną Pampeluna oraz ligowy debiut przeciwko Realowi Saragossa. "Runda wiosenna była w lidze hiszpańskiej niezwykle zacięta. Przegraliśmy kilka spotkań i zrobiło się gorąco, ale na szczęście mistrzostwo nam nie uciekło. Fiesty na Plaza de La Cibeles (zabytkowy plac w centrum Madrytu -- przyp. red.) nigdy nie zapomnę" - zapewnia.

Fani polskiego bramkarza na długo zapamiętają też datę 11 maja 2008 roku, kiedy "Dudi" po raz pierwszy znalazł się w wyjściowym składzie Realu na mecz ligowy. "Udowodniłem swój profesjonalizm i pokazałem, że jestem gotowy do gry w każdym momencie. Większość hiszpańskich gazet uznała mnie za najlepszego piłkarza meczu, a następnego dnia wielu znajomych z Polski dzwoniło do mnie z gratulacjami" - opowiada Dudek.