Inne / Jarek Rudnicki / Edytor
Dochodziła 30 minuta meczu, który rozgrywano na stadionie w Wodzisławiu, kiedy doszło do dramatycznego wydarzenia. W niegroźnej wydawałoby się sytuacji Janicki wybiegł z bramki i pewnie uprzedził nacierającego na jego bramkę Maycona. Niestety, golkiper GKP tak fatalnie stanął na lewej nodze, że korki zostały mu w murawie, a cały ciężar ciała sprawił, że stopa wygięła się w nienaturalny sposób. Będący najbliżej całej sytuacji Brazylijczyk Maycon od razu zaczął machać w kierunku masażystów, a znajdujący się tuż za linią końcową boiska fotoreporterzy łapali się za głowy. Janicki doznał otwartego złamania nogi, a staw skokowy kompletnie się wykręcił - relacjonuje "Fakt".
Kapitan drużyny z Gorzowa przyznał, że bał się nawet podejść do kolegi, by nie zemdleć. "To był dramatyczny moment. Jak wiele lat gram w piłkę, to nie widziałem jeszcze takiej kontuzji. Cała ta sytuacja rozkleiła zespół" - komentował po meczu doświadczony Artur Andruszczak.
Kontuzja Janickiego sprawiła, że zespół z Gorzowa kompletnie się rozsypał. W bramce stanął niedoświadczony Bogusz Talarczyk, który dawał sobie wbijać kolejne gole. W sumie GKP stracił aż pięć bramek.
Reklama

A Tomasz Iwan z blondynką