Jego zdaniem błędne jest odejście od dawnego modelu stosowanego w polskiej piłce, opartego na ciężkich, momentami katorżniczych treningach. Fakt, iż polski zespół przez 15 lat nie potrafi awansować do fazy grupowej LM, nie jest przypadkiem.

"Dziś zawodnik ledwie zacznie trening, już szuka okazji, by odsapnąć i - jak się to mówi - uzupełnić płyny" - powiedział PAP Piechniczek, obecnie senator RP.

Reklama

"Piłkarze Wisły we wtorek w Nikozji +dotykali+ już tych wielkich pieniędzy, jakie czekają w fazie grupowej LM. Zabrakło im niewiele czasu. Gdyby w końcówce, przy korzystnym wyniku 2:1, mieli 10-15 procent więcej sił, potrafili dłużej utrzymać się przy piłce, przeprowadzić akcje ofensywne, oddać strzały na bramkę rywala - pewnie by dotrwali" - zaznaczył.

Piechniczek nie wini przy tym za zaistniałą sytuację szkoleniowca krakowskiej drużyny Roberta Maaskanta. "Wisła zdobyła mistrzostwo Polski, była blisko upragnionego awansu. Trener prowadzi zespół od niedawna i uważam, że powinien móc spokojnie pracować dalej" - dodał.

Reklama

Zwrócił uwagę, że piłkarska Europa idzie do przodu, inwestowane są w futbol olbrzymie pieniądze. "Jeszcze jakiś czas temu za słabe uważaliśmy na przykład zespoły tureckie. A dziś? Przypomnę tylko, że Włodzimierz Lubański debiutował w kadrze w meczu z Norwegią, który wygraliśmy 9:0. Jak teraz wyglądałoby takie spotkanie? Dogłębna analiza jest ważna, bo dziś oceniamy występ Wisły w LM, a za rok będziemy śledzić występy naszej narodowej drużyny w mistrzostwach Europy. Oby z lepszym rezultatem" - powiedział Piechniczek.