Wyróżniającym się zawodnikiem był zdobywca dwóch goli, kapitan londyńczyków Robin van Persie. Po raz pierwszy Holender wpisał się na listę strzelców już w 29. sekundzie, wykorzystując podanie reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej Gervinho. Jest to jak dotąd najszybciej zdobyta bramka w obecnym sezonie angielskiej ekstraklasy. Drugie trafienie napastnik zaliczył kilka minut przed końcem regulaminowego czasu gry, po strzale z rzutu wolnego.
Ze stałego fragmentu gry padła również, w 31. minucie, bramka dla Sunderlandu. Zdobył ją z rzutu wolnego były zawodnik Arsenalu Sebastian Larsson. Szwedzki pomocnik popisał się bardzo mocnym strzałem tuż nad murem, w prawy róg bramki, nie dając Szczęsnemu szans na obronę.
Gospodarze stworzyli jeszcze kilka dogodnych sytuacji do zdobycia gola, jednak nie potrafili ich wykorzystać. W 12. minucie uderzenie van Persiego trafiło w słupek, a w 73. minimalnie niecelnie strzelił, po indywidualnej akcji i oszukaniu trzech obrońców, Rosjanin Andriej Arszawin.
http://www.youtube.com/watch?v=0uyW7TeG3p0
Szczęsny popisał się w tym meczu jedną świetną interwencją, broniąc w 35. minucie strzał z bliskiej odległości nieupilnowanego przez obrońców angielskiego pomocnika Lee Cattermole'a. Miał również jedno niepewne zagranie, gdy próbując zatrzymać Stephane Sessegnona wyszedł z bramki i został przez niego minięty. Pochodzący z Beninu pomocnik nie wykorzystał jednak tej sytuacji.
Zwycięstwo pozwoliło drużynie Arsene'a Wengera awansować z 15. na 10. pozycję w tabeli Premier League. Liderem, po sobotnim zwycięstwie 4:1 z Aston Villa został Manchester City. Zdobywcy Pucharu Anglii w poprzednim sezonie wykorzystali potknięcie lokalnego rywala, aktualnego mistrza kraju - United, który w 8. kolejce tylko zremisował 1:1 z Liverpoolem FC.
Z awansu na pozycję lidera bardzo zadowolony jest trener City Roberto Mancini, przestrzega jednak przed nadmiernym optymizmem.
"Zagraliśmy jak dotąd tylko osiem spotkań, przed nami kolejne 30 i długa droga. Sytuacja na szczycie tabeli może zmieniać się co tydzień. Ważne jest abyśmy pozostali tam, gdzie teraz jesteśmy lub bardzo blisko. Będziemy walczyć do końca. Zaczęliśmy sezon bardzo dobrze i wygraliśmy dużo meczów, ale musimy zrobić jeszcze więcej" - powiedział Włoch.