Pani minister Mucha sama się podłożyła, choć to nie ona jest winna. Autorami tego „Przekrętu Narodowego” są Mirosław Drzewiecki i Adam Giersz. Ale pani minister niepotrzebnie i z uporem maniaka broni tej przegranej sprawy, od której odcina się sam Donald Tusk – powiedział Jan Tomaszewski na antenie Radia ZET w rozmowie z Moniką Olejnik.

Reklama

Poseł PiS uważa, że minister sportu nie musi być fachowcem w swojej dziedzinie.

Reagan był miernym aktorem, a fenomenalnym prezydentem. Dlatego, że otoczył się wspaniałymi ludźmi, którzy jemu doradzali. I ona musi być mądra mądrością swoich doradców - stwierdził Tomaszewski.

Mocne ciosy od legendarnego bramkarza otrzymali byli ministrowie sportu.

Drzewiecki i Giersz to są supermiernoty. Jeśli Drzewiecki by swoje pieniądze przeznaczał na takie kontrakty menedżerskie, to nie moja sprawa, ale to są nasze pieniądze budżetowe i on się musi z tego rozliczyć - grzmiał poseł PiS.

Tomaszewski wrócił także do odwołanego meczu o Superpuchar. Według niego, to spotkania nie miało się prawa odbyć na Stadionie Narodowym.

Gdybym był zawodnikiem, nie wyszedłbym na takie boisko. Jeśli murawę układano dzień przed meczem przy dwudziestu stopniach mrozu, to dziś nie mielibyśmy ani Legii, ani Wisły, ale kaleków. To samo mówili specjaliści, zawodnicy i trenerzy. To byłoby zabójstwo - stwierdził były bramkarz.

Reklama

Uważa on, że Rafał Kapler, były już szef Narodowego Centrum Sportu, absolutnie nie zasłużył na jakąkolwiek premię.

On powinien karę zapłacić! Stadion miał być oddany w końcu czerwca, potem w lipcu, potem Donald Tusk zapewniał, że w listopadzie będzie. Potem został odebrany, ale bez murawy i z wieloma niedoróbkami. To tak, jakby pani odebrała samochód bez kół! - powiedział Tomaszewski.

Menedżerstwo pana Kaplera polega na tym, że on dostał dwa miliardy złotych na to, żeby to było na czas i żeby kontrolować poczynania wykonawcy. Rafał Kapler chwalił się, że jeśli wykonawca spóźni się jeden dzień, musi zapłacić milion złotych kary. Zapytałem premiera, czy te pieniądze są już w skarbie państwa. Dostałem odpowiedź, że do umowy jest aneks, a do aneksu aneks, do aneksu aneksik i wszystko się wyrównało - dodał poseł PiS.

Jego zdaniem Kapler powinien zostać dyscyplinarnie zwolniony z pracy.

Tutaj pani minister popełniła błąd, nie wyrzucając go dyscyplinarnie. Niech sobie pójdzie do sądu, który rozstrzygnie czy te pieniądze mu się należą - podsumował Tomaszewski.