Obraniak mówi, że noga bolała go jeszcze przed inauguracją ligi. Sztab medyczny Bordeaux był przeciwny jego występowi, ale on postanowił zagrać na własne ryzyko. Niestety, w trakcie spotkania uraz się pogłębił. Przyjechałem jednak na kadrę, rozmawiałem z trenerem Fornalikiem i lekarzem reprezentacji. W takiej sytuacji występ w meczu towarzyskim nie miał sensu, bo mógłbym tylko pogorszyć zdrowie - tłumaczy na łamach "Super Expressu" Obraniak.

Reklama

Piłkarz Bordeaux jednak nagle cudownie ozdrowiał i zagrał w kolejnym meczu ligowym. Po powrocie miałem prześwietlenie, które wykazało, że śródstopie nie jest złamane. W związku z tym lekarze Bordeaux zastosowali specjalną trzydniową terapię, dzięki której mój występ w niedzielnym meczu z Rennes nie stanowił już wielkiego ryzyka - wyjaśnia Obraniak