W rozmowie z dziennikiem "As" Carlos Mendoza, przewodniczący stowarzyszenia Asociacion por los Valores del Madridismo, grupującego fanów Realu Madryt, stwierdził, że kierownictwo klubu podaje informacje wyłącznie o długach wobec banków. A to sześć razy mniej niż wynikałoby z wystąpień Florentino Pereza, prezesa klubu ze stolicy Hiszpanii.

Reklama

Tymczasem szacunki opracowane przez kibiców powstały przy udziale analityków i księgowych kilku spółek, których akcje notowane są na giełdzie w Madrycie.

Kibice właśnie Perezowi zarzucają doprowadzenie klubu na skraj bankructwa. Za jego rządów długi miały wzrosnąć o połowę. A sam Perez, zamiast oszczędzać, planuje kolejne wielkie wydatki, m.in. modernizację stadionu Santiago Bernabeu. Klub zdecydował się również na kupienie Garetha Bale za astronomiczną sumę 91 mln euro, co Mendoza ocenia jako posunięcie nieuzasadnione.