W ciągu 11 sezonów, w których grał, „Królewska” drużyna zdobyła 18 trofeów, m.in. 5 Pucharów Europy i 8 zwycięstw hiszpańskiej ligi. O smutku, jaki zapanował w Hiszpanii po odejściu jednej z największych legend światowego futbolu - z Barcelony Ewa Wysocka:

Reklama

Alfredo di Estefano mawiał, że ma duszę Argentyńczyka i serce Hiszpana. Pochodził z Buenos Aires. Tam w 1947 roku zaczął grać w River Plate. Podobno przez przypadek, do klubu miał go zarekomendować elektryk, znajomy rodziców. Za pierwszą, piłkarską pensję kupił sobie garnitur.

Kiedy miał 27 lat, kiedy zaczął grać Realu Madryt i szybko stał się legendą. To dzięki niemu królewski klub i hiszpański futbol zaistniały najpierw w Europie a potem na świecie.

Honorowy prezes Realu uprawiał też hokej, był koszykarzem, biegaczem a nawet aktorem - w 1956 roku zagrał w „Jasnowłosej Strzale”- filmie, którego tytułem był pseudonim piłkarza.

„Któregoś dnia będę musiał odejść. To będzie trudne i bolesne. Tutaj jest wszystko, co najlepsze w moim życiu.” - mówił wtedy di Estefano stojąc na murawie Santiago Bernabeu.

Raz jeszcze wróci na stadion - na honorowej trybunie, przed południem, zostanie otwarta kaplica pogrzebowa. Odkąd odszedł, z całego świata napływają kondolencje. „Zmienił historię naszego klubu. Bez niego byliśmy jak statek, który nie zna drogi do portu.” - mówił prezes Realu Madryt, Florentino Perez.