Początek walki o udział w finałach Euro 2016, zaczynamy meczem z Gibraltarem, potem będzie już tylko trudniej… Celem jest udział w mistrzostwach Europy we Francji.
Zaczynamy batalię o wyjazd do Francji, rzecz jasna zaczynamy z wiarą i optymizmem, na pierwszy mecz z Gibraltarem jedziemy z przekonaniem, że walkę awans zainaugurujemy od zdobycia trzech punktów. Ale oczywiście nie znaczy to, że pierwszego przeciwnika zlekceważymy.
Prowadzi pan kadrę od dziesięciu miesięcy, to był tylko wstęp do prawdziwego wyzwania - dla pana, zgaduję, najważniejszego w karierze trenerskiej.
Oczywiście. Przygotowywałem się do pracy z kadra praktycznie przez całe życie. Najpierw jako piłkarz, potem - w roli szkoleniowca. Dziś pracuję zgodnie z tym planem, który przedstawiłem podczas pierwszej konferencji prasowej, po nominacji na stanowisko selekcjonera. Pamiętamy, ja i moi współpracownicy, że przed nami są określone cele, jednocześnie nie zapominamy o odpowiedzialności i pokorze w tym, co się robi. Dla nas istotnie najważniejsze są rozpoczynające się eliminacje, za nami te wspomniane dziesięć miesięcy przygotowań, a wynik eliminacji będzie podstawą do oceny wykonanej pracy.
Teraz przed drużyna narodową dziesięć meczów eliminacyjnych. Czy dla drużyny, dla pana jako jej selekcjonera ma znaczenie kalendarz kwalifikacji, kolejność rywali, z jakimi polscy piłkarze będą rywalizować?
Kalendarz był losowany, a nie ustalany droga negocjacji. Ale jest dla nas łaskawy, ponieważ dzięki takiemu terminarzowi kolejnych meczów już na początek rozgrywek mieliśmy okazję zorganizować dodatkowe zgrupowanie, bardzo przydatne. Czasu na pracę z całym zespołem narodowym jest niewiele, na co dzień piłkarze są w klubach. Nie mam tak komfortowej sytuacji, jak moi przednicy sprzed kilkunastu lat, kiedy większość graczy - lub wszyscy - występowali w polskiej lidze. Wtedy obozy reprezentacji mogły trwać nawet po dwa tygodnie, można było zorganizować nie jeden czy dwa, ale kilka obozów treningowych w roku. Było znacznie więcej czasu i możliwości na zgranie drużyny, na budowanie jej atmosfery. Tego, co dziś się popularnie nazywa „team spirit”.
Media i kibice liczą kolejnych piłkarzy sprawdzanych w drużynie narodowej, przez dziesięć miesięcy pracy z drużyną narodową powołał pan łącznie ponad sześćdziesięciu zawodników. Czy kadra istotnie wymaga aż tak głębokiej selekcji?
Przypomnę, ze polska reprezentacja w ostatnich latach przegrała dwa cykle eliminacji, a przed Euro 2012 nie występowała w kwalifikacjach w ogóle. Stąd też konieczność sprawdzenia wszystkich tych piłkarzy, którzy swą grą w klubach zasługiwali choćby tylko na sam sprawdzian ich przydatności do drużyny narodowej. Między innymi dlatego, żeby zachować to, co trenerzy nazywają głębią kadry - na wypadek kontuzji. Dodam, że obejrzeliśmy w kadrze wielu młodych piłkarzy, którzy dziś może nie są na pierwszym planie, lecz z pewnością w kolejnych latach mogą stanowić o sile reprezentacji. Dziś nikogo nie skreślam, jak się zwykło mówić. Zawsze może zaistnieć konieczność przeprowadzenia roszad na dwóch czy trzech pozycjach, między innymi dlatego cały czas obserwujemy kandydatów do kadry - w klubach krajowych, i za granicą.
Reprezentacja młodzieżowa do lat 21 ma wielką szansę na to, by w przyszłym roku wystąpić w finałach mistrzostw Europy, stanowiących kolejny etap kwalifikacji do igrzysk w Rio de Janeiro. Zespół trenera Marcina Dorny swoje najważniejsze mecze będzie rozgrywać mniej więcej w tym samym czasie, kiedy będą się rozstrzygać kwalifikacje do Euro 2016 seniorskiej kadry. Jak wygląda współpraca dwóch trenerów dwóch drużyn narodowych, z szansami na osiągnięcie celów. Nie wyobrażam sobie, żeby jedną drużynę osłabiać kosztem drugiej…
Współpraca moja oraz trenera zespołu młodzieżowego już dziś wygląda bardzo dobrze. Oglądamy mecze swoich zespołów, wymieniamy uwagi, jesteśmy w stałym kontakcie. Jeśli tylko czas i obowiązki pozwalają, trener Marcin Dorna jest obecny na zgrupowaniach pierwszej reprezentacji. Chcę podkreślić jedną rzecz - nie bez przyczyny seniorska drużyna narodowa jest nazywana pierwszą. Ona ma priorytet, jej jest wszystko podporządkowane.
Na zakończenie: w eliminacjach do Euro 2016 nie liczymy punktów, tylko zwycięstwa, przybliżające do udziału w turnieju we Francji, a czy z pierwszego, drugiego, czy trzeciego miejsca - to ma znaczenie?
I tak, i nie. Przede wszystkim trzeba wygrywać, wtedy nie oglądamy się na rywali. Wierzę głęboko, że zagramy w mistrzostwach Europy we Francji.
W grupie D kwalifikacji rywalami „Biało-czerwonych” będą wspomniany Gibraltar, oraz Niemcy, Irlandia, Szkocja i Gruzja. Do finałów Euro 2016 awans wywalczą po dwie najlepsze drużyny z każdej grupy eliminacyjnej, trzecia pozycja w kwalifikacjach pozwoli zagrać w barażach o udział w turnieju we Francji.