Jeśli drużyna Roberto Manciniego przegra z Polakami, może odpaść z rozgrywek - podkreśla "La Gazzetta dello Sport".
Komentując mecz Polski z Portugalią pisze zaś odnosząc się do kalkulacji w grupie: "Kibicowaliśmy za tym, aby był remis". Następnie przyznaje, że wynik z Chorzowa bardzo utrudnia sytuację włoskiej reprezentacji i sprawia, że spotkanie z Polską może być "bezpośrednią konfrontacją". Dziennik wyjaśnia, że w przypadku remisu o losie drużyny zadecydują dopiero ostatnie spotkania, Włoch z Portugalią 17 listopada w Mediolanie i mecz Portugalia - Polska 20 listopada.
Największy sportowy włoski dziennik zwraca uwagę na nieobecność Cristiano Ronaldo w drużynie rywali Polaków i dodaje, że Portugalczycy już nauczyli się grać także bez swojego asa.
Było natomiast, zauważa "La Gazzetta dello Sport", miejsce na "tradycyjnego gola" Krzysztofa Piątka; pierwszego strzelonego w drużynie narodowej.
W podsumowaniu czwartkowego meczu gazeta kładzie nacisk na to, że Robert Lewandowski i jego koledzy nie mieli siły, by zremisować i wręcz "ryzykowali kilka razy zainkasowaniem czwartego gola".
"La Repubblica" żartuje z podziwem, że tym razem w reprezentacji biało-czerwonych grający w klubie Genoa Piątek - ulubieniec włoskiej prasy i król strzelców tego sezonu Serie A - znalazł się w "stanie łaski". Rzymska gazeta za "ironię losu" uznaje zaś to, że o przyszłości włoskiej reprezentacji, która ma kłopoty ze strzelaniem bramek, zadecyduje mecz z Polską, mającą napastników "bez liku".
To, przypomina, kadra Lewandowskiego, Piątka i Arkadiusza Milika; reprezentacja "opływająca w obfitość ataku". Autor relacji ocenia, że wystawienie Piątka, który strzelił pierwszego gola dla reprezentacji, potwierdziło, że piłkarz ten rozwija się "z prędkością światła". Aby strzelić gola potrzebował 18 minut - dodano w tekście pełnym uznania dla polskiego piłkarza.
Przytoczono też budzące rozbawienie Włochów słowa Krzysztofa Piątka, który stwierdził w jednym z wywiadów: "to tak, jakby piłka mnie szukała".
Dziennik pisze o zainteresowaniu innych klubów zawodnikiem, który już ma przydomek "Pistolero". W tym kontekście wymienia Borussię Dortmund i Bayern Monachium. Zwraca również uwagę na to, że sam zawodnik Genoi powiedział: "Nie wiem, gdzie będę w czerwcu".
To zaś znaczy, wyjaśniono, że nie opuści klubu z Genui już po styczniowym okienku transferowym.