Modlitwy zostały wysłuchane, bowiem Izrael wygrał 2:1. Nie da się jednak ukryć, że zimnej krwi to McLaren nie ma. "Nigdy nie lubiłem oglądania meczów. Zbyt się denerwuję. Zresztą nie liczy się oglądanie tylko rezultat" - powiedział już po opuszczeniu toalety Steve McLaren. "Po meczu zjadłem z rodziną kolację. Wypiłem kilka szklanek wina. Byłem tak wykończony, że chwilę potem spałem już w łóżku" - dodał uradowany selekcjoner.

Reklama

Teraz wszystko znów jest w "nogach" Anglików. Jeżeli przynajmniej zremisują w środowym spotkaniu z Chorwacją, to oni, a nie reprezentacja Rosji, pojadą na mistrzostwa Europy.