"Ostatnio wszyscy w kadrze pytali mnie, jak wygląda moje nastawienie do meczu z Polską, ale ja Polskę traktuję jak Argentynę, Anglię czy Chorwację, czyli po porostu kolejnego rywala, którego trzeba pokonać" - mówi Klose na łamach "Pzeglądu Sportowego".

Reklama

W takich ważnych chwilach jak mistrzostwa Europy, pochodzenie odchodzi na dalszy plan. "To, że urodziłem się w Polsce i rozumiem ten język nie ma dla mnie w tym momencie żadnego znaczenia" - podkreśla Klose.