Kapitan naszej kadry urazu nabawił się prawie dwa tygodnie temu. Z tego powodu opuścił już trzy mecze, wszystkie arcyważne. To może nie być koniec. Już teraz mówi się, że oprócz najbliższego meczu ligowego Polak nie zagra też w rewanżowym meczu Ligi Mistrzów z Paris Saint Germain.
Z punktu widzenia interesów naszej reprezentacji najlepiej byłoby, gdyby Lewandowski spokojnie i bez pośpiechu doszedł do zdrowia, by przed zbliżającym się Euro 2021 był w stu procentach sprawny. Jednak dla pracodawcy najlepszego piłkarza na świecie priorytetem jest Liga Mistrzów i mistrzostwo Niemiec, a nie wolno też zapominać, że "Lewy" ma również szansę na pobicie rekordu Gerda Muellera. Boję się, że Niemcy się pośpieszą i za szybko postawią na powrót Roberta Lewandowskiego - martwi się w rozmowie z "Super Expressem" Jan Tomaszewski.
Według legendarnego bramkarza reprezentacji Polski winę za kontuzję Lewandowskiego ponosi nowy selekcjoner biało-czerwonych. To wina Paulo Sousy, który miał prawo, ale zbyt pochopnie podjął ryzyko wystawienia Roberta w meczu z Andorą. I niestety tej kontuzji doznał. Nasz selekcjoner na pewno nie cieszy się teraz sympatią w Bayernie Monachium. Mam nadzieję, że trener reprezentacji nie zrobi już więcej takiego eksperymentu - podkreśla Tomaszewski.