Biało-czerwoni mieli zagrać 24 marca półfinał barażowy o awans do mistrzostw świata z Rosją w Moskwie, lecz po wykluczeniu reprezentacji tego kraju przez FIFA wygrali walkowerem. Natomiast Szkoci mają wolny termin, ponieważ ich półfinał barażowy z Ukrainą przełożono na czerwiec.
29 marca Polacy rozegrają na Stadionie Śląskim w Chorzowie finałowy mecz barażowy ze Szwecją.
W czwartkowy wieczór pierwsi groźnie zaatakowali gospodarze. W 10. minucie Nathan Patterson przeprowadził rajd środkiem boiska. Przedarł się w nasze pole karne, ale jego uderzenie było zbyt słabe, by zaskoczyć Łukasza Skorupskiego.
Polacy odpowiedzieli minutę później. Szymon Żurkowski zagrał prostopadle do Jakuba Modera, a ten z ostrego kąta uderzył tuż obok dalszego słupka.
W 23. minucie świetnej okazji do strzelenia gola nie wykorzystał Bartosz Salamon. Obrońca Lecha Poznań po dośrodkowaniu Grzegorza Krychowiaka nie trafił do bramki z pięciu metrów.
Niestety po niecałych trzydziestu minutach gry straciliśmy Arkadiusza Milika. Nasz napastnik doznał kontuzji i prosto z murawy udał się do szatni. Zastąpił go Krzysztof Piątek. Na tym nie koniec kłopotów. Tuż przed przerwą z powodu urazu boisko opuścił też Bartosz Salamon, którego zmienił Krystian Bielik.
W 43. minucie przed stratą bramki aż trzykrotnie ratował nas Skorupski, który w zaledwie 20 sekund trzy razy z rzędu odbijał piłkę po strzałach Szkotów.
Do przerwy jednak kibice goli się nie doczekali.
Chwile po wznowieniu gry podopieczni Michniewicza przeprowadzili szybka akcję. Moder idealnym podaniem z głębi pola obsłużył Piątka. Piłka po strzale naszego napastnika przeleciała jednak daleko od słupka.
W 58. minucie fatalny błąd popełnił Krychowiak. Stracił piłkę na środku boiska i gospodarze wyprowadzili błyskawiczny kontratak. Na szczęście napastnikowi rywali po minięciu Skorupskiego piłka uciekła za boisko.
Siedem minut później powinno być 1:0 dla Polski. Szymański przechwycił piłkę na połowie boiska i podał w pole karne do Piątka. Snajper Fiorentiny przełożył dwóch obrońców, ale piłkę po jego strzale z linii bramkowej wybił trzeci z defensorów szkockiej drużyny.
Niestety niewykorzystana sytuacja szybko się na nas zemściła. W 68. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Kieran Tierney z bliska pokonał Skorupskiego.
I gdy wydawało się, że mecz zakończy się naszą porażką to w doliczonym czasie gry Piątek faulowany padł w polu karnym rywali i sędzia podyktował "11". Sam poszkodowany zamienił ją na wyrównującego gola.
Szkocja - Polska 1:1
Bramki: Kieran Tierney (68) - Krzysztof Piątek (90+3)