Nowy prezes Korony to przedsiębiorca działający na rynkach polskim i niemieckim. W przeszłości był zawodnikiem GKS Katowice i niemieckiego VfB Olbenburg. W kieleckim klubie Zając zastąpi Marka Paprockiego, który pełnił będzie teraz funkcję wiceprezesa.

Reklama

Mamy już opracowane plany działalności klubu na przyszłość, chodzi m.in. o wzmocnienie kadry na przyszły sezon. Wszystko inne czyli infrastruktura, stadion, boiska treningowe są na bardzo wysokim poziomie, co mnie bardzo cieszy – powiedział nowy sternik kieleckiego klubu.

Zając dodał, że plany na przyszłość dotyczą nie tylko pierwszego zespołu Korony, ale także drużyny rezerw i grup młodzieżowych. Chcemy, aby sukcesy odnosił nie tylko pierwszy zespół. Dużą uwagę poświęcimy też drużynom juniorów i juniorów starszych. Najlepsi młodzi piłkarze powinni trafiać do kadry pierwszego zespołu. Będziemy do tego dążyć – zapewnił prezes kieleckiego klubu.

W konferencji wziął także udział właściciel 72 proc. akcji kieleckiego klubu Dieter Burdenski.

Zrobię wszystko, aby ten klub się rozwijał. Będę bardzo często w Kielcach, tak aby jak najszybciej podejmować właściwe decyzje. Mam nadzieję, że wspólnie uda nam się osiągnąć sukces. Zapewniam, że wszystkie decyzje będę podejmował wyłącznie w interesie kieleckiego klubu i dla jego dobra. Korona to polski klub i takim pozostanie. Na każdym kroku będziemy tę polskość podkreślali – zapewnił były bramkarz Werderu Brema i reprezentacji RFN.

Ten klub ma spory potencjał, przy wprowadzeniu pewnych mechanizmów może być on jeszcze większy. W tym mieście można zrobić bardzo dużo, bo jest właściwy klimat dla piłki nożnej – dodał niemiecki przedsiębiorca.

Burdenski oglądał z trybun kieleckiego stadionu poniedziałkowe zwycięstwo Korony nad Ruchem Chorzów. Ciesząc się ze zwycięstwa, zwrócił jednak uwagę na brak zorganizowanego dopingu na stadionie. Dlatego deklaruję, że będę się chciał spotkać z kibicami. Musimy znaleźć takie rozwiązanie, aby ten doping jak najszybciej wrócił na kielecki stadion – zapewnił, zapowiadając, że pierwsze strategiczne decyzje co do przyszłości klubu podejmie za kilka tygodni.

Podczas negocjacji nie wszystkie dokumenty zostały mi przedstawione, bo niektóre miały klauzulę tajności. Teraz muszę się z nimi zapoznać i za kilka tygodni zapadną już pierwsze decyzje – dodał.

Reklama

Niemiecka firma Phoenecia Burdenski Investment GmbH, której właścicielem jest Dieter Burdenski, za 72 proc. akcji kieleckiego klubu zapłaci 850 tys. euro. Niemiecki inwestor kupi kielecką spółkę wraz z zadłużeniem wynoszącym 4 mln zł w trzech ratach. Pierwsza ma zostać wpłacona po uprawomocnieniu się umowy, co już nastąpiło, bo kielecki biznesmen Krzysztof Klicki zrezygnował z prawa pierwokupu Korony. Druga rata zostanie wpłacona w ciągu trzech tygodni, a trzecia - trzech miesięcy.