Korona od dłuższego czasu była wyjątkowo niewygodnym rywalem dla Lechii. W czterech poprzednich sezonach te drużyny zmierzyły się dziewięć razy – w pięciu meczach lepsi okazali kielczanie, w trzech zanotowano remis i tylko jedno spotkanie zakończyło się zwycięstwem gdańszczan. Tym razem goście wygrali z „przytupem” i ośmieszyli gospodarzy.

Reklama

Co prawda już w 6. minucie piłkarze z Gdańska mogli objąć prowadzenie, bo w słupek trafił Rafał Wolski, ale później nie grali źle tylko wręcz tragicznie. W pierwszej połowie kielczanie oddali pięć celnych strzałów na bramkę rywali i aż cztery z nich znalazły drogę do siatki. Inna sprawa, że udział we wszystkich trafieniach miała katastrofalnie dysponowana defensywa biało-zielonych.

Pierwszą bramkę goście zdobyli w 26. minucie – po zagraniu Jakuba Żubrowskiego gospodarze próbowali zastawić pułapkę ofsajdową, ale linię spalonego złamał Mato Milos i Nika Kaczarawa bez problemów pokonał Dusana Kuciaka.

W 31. minucie zawodnicy Lechii nie tylko pozwolili przebiec Mateuszowi Możdżeniowi kilkadziesiąt metrów środkiem, boiska, ale także zagrać w pole karne. Swoją cegiełkę do tego gola dołożyli także golkiper Kuciak, który niepotrzebnie wyszedł z bramki oraz Mateusz Lewandowski, który podał piłkę do Macieja Górskiego, a ten z 16 metrów umieścił ją w pustej bramce.

Na 3:0 przyjezdni podwyższyli w 39. minucie. Rzut rożny egzekwował Goran Cvijanovic, piłkę przedłużył głową Adnan Kovacevic, a zamykający akcję i pozostawiony bez opieki Bartosz Rymaniak bez problemów skierował z bliska do siatki.

Reklama

Wynik do przerwy ustalił w 43. minucie Kaczarawa, który zdobył swoje pierwsze bramki w tym sezonie. Piłkę dograł do niego Rymaniak, a Gruzin, pomimo asysty Jakuba Wawrzyniaka i Błażeja Augustyna, odważnym wślizgiem po raz czwarty pokonał Kuciaka.

W drugiej połowie kibice nie szczędzili zawodnikom Lechii szyderstw. W tej części padł jednak tylko jeden gol. W 70. minucie po faulu Romario Balde na Kenie Kallaste arbiter podyktował rzut karny, ale uderzenie Żubrowskiego obronił Kuciak.

Cztery minuty później Słowak nie miał już nic do powiedzenie i po centrze z prawej strony Łukasza Kosakiewicza oraz strzale nie atakowanego rezerwowego Elii Soriano, skapitulował po raz piąty.

Spotkanie obejrzało 7066 kibiców, czyli najmniej w historii występów Lechii na Stadionie Energa Gdańsk. Kto nie przyszedł w poniedziałek na mecz, na pewno nie żałował.

Lechia Gdańsk - Korona Kielce 0:5 (0:4)
Bramki: 0:1 Nika Kaczarawa (26), 0:2 Maciej Górski (31), 0:3 Bartosz Rymaniak (39), 0:4 Nika Kaczarawa (43), 0:5 Elia Soriano (74)
Żółta kartka - Lechia Gdańsk: Rafał Wolski, Joao Nunes
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Widzów: 7 066
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Joao Nunes, Błażej Augustyn, Jakub Wawrzyniak - Mato Milos, Simeon Sławczew (75. Patryk Lipski), Daniel Łukasik, Mateusz Lewandowski (35. Joao Oliveira) - Rafał Wolski, Marco Paixao, Flavio Paixao (57. Romario Balde)
Korona Kielce: Maciej Gostomski - Bartosz Rymaniak, Radek Dejmek (46. Elia Soriano), Adnan Kovacevic - Łukasz Kosakiewicz, Jakub Żubrowski, Mateusz Możdżeń, Goran Cvijanovic (72. Marcin Cebula), Ken Kallaste - Maciej Górski, Nika Kaczarawa (46. Elhadji Pape Diaw).